wtorek, 10 września 2024

Stiltsville - drewniane domy w pobliżu Cape Florida

Stiltsville to grupa drewnianych domów na palach położonych jedną milę na południe od Cape Florida, na piaszczystych brzegach na skraju zatoki Biscayne w hrabstwie Miami-Dade na Florydzie. Konstrukcje stoją na drewnianych lub żelbetowych palach, na ogół dziesięć stóp nad płytką wodą, która podczas odpływu waha się od jednej do trzech stóp na głębokości.
BN-WC703_1118MI_M_20171113162242.jpg

Większość źródeł twierdzi, że pierwsza chałupa na palach została zbudowana na początku lat trzydziestych XX wieku, ale niektórzy historycy z hrabstwa Dade twierdzą, że już w 1922 roku w „mieszkaniach” znajdowało się tuzin szałasów [1].

Crawfish Eddie
„Laki” Eddie Walker zbudował szałas na palach nad wodą [2] w 1933 r., Pod koniec ery prohibicji, rzekomo w celu ułatwienia hazardu, który był legalny w odległości jednej mili od brzegu. Langusta Eddie sprzedawał przynętę i piwo ze swojej chaty i był znany z dania, które nazwał chilau, zupy z raków przygotowanej z raków, które złowił pod swoją chatą. Thomas Grady i Leo Edward, dwaj kumple Eddiego wędkarze, zbudowali własną chatę w 1937 r. Wrak statków i pogłębianie kanałów przyciągnęło wielu ludzi do tego obszaru i zbudowano więcej szałasów, niektóre z łodzi i klubów wędkarskich. Lokalne gazety nazwały ten obszar „szopami” i „kolonią szałasów”. Oryginalna chata Crawfish Eddie została zniszczona przez huragan Kinga pod koniec sezonu 1950. [1]

Quarterdeck Club
W 1940 roku komandor Edward Turner zbudował duży dom na barce i palach w pobliżu Crawfish Eddie's i nazwał go Quarterdeck Club. Kiedy został otwarty w listopadzie, członkostwo kosztowało 150 dolarów za zaproszenie, a klub stał się jednym z najpopularniejszych miejsc w Miami. Popularność klubu wzrosła po tym, jak 10 lutego 1941 r. W magazynie Life ukazał się artykuł o klubie. W artykule zauważono, że jest to „niezwykła amerykańska społeczność poświęcona wyłącznie słońcu, słonej wodzie i dobru ludzkiego ducha”. Klub został opisany jako „plac zabaw za 100 000 dolarów wyposażony w bar, salon, pomost, jadalnię i przystanie dla jachtów” [4].
522e56e4f89befad88b7e736cbe6e3d2.jpg

Lokalne gazety zaczęły publikować historie i zdjęcia z imprez z celebrytami. Quarterdeck Club był postrzegany przez turystów jako atrakcja „obowiązkowa” w Miami Beach na Florydzie. [1]

Plotki o hazardzie nie ustały, a klub został napadnięty w 1949 roku, ale nie znaleziono żadnych dowodów hazardu. Hotelarz Warren Freeman kupił klub w 1950 roku i wyobraził sobie, że będzie to działalność na wysokim poziomie. Konstrukcja została odnowiona i rozbudowana, ale pod koniec sezonu została poważnie uszkodzona przez Hurricane King. Przygnębiony i spłukany Freeman sprzedał to, co zostało. [5]

Klub został odbudowany, ale nigdy nie odzyskał popularności ze swoich wczesnych lat. Huragan Donna w 1960 roku uszkodził większość konstrukcji w Stiltsville, w tym Quarterdeck Club, a następnie budynek został całkowicie zniszczony przez pożar w 1961 roku, który spłonął aż do pali. Plotka głosiła, że żona właściciela podpaliła klub po ataku zazdrości. Karl Mongelluzzo, ostatni właściciel Quarterdeck Club, nie otrzymał pozwolenia na budowę w 1967 roku. [6]

Party Central
Być może Stiltsville nie wyglądało zbyt dobrze, ale w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku było to popularne miejsce, gdzie prawnicy, bankierzy, politycy i inni zamożni mieszkańcy Miami z dobrymi kontaktami przychodzili pić, odpoczywać i odpoczywać. Organy ścigania okresowo odwiedzały ten obszar w poszukiwaniu przestępców[7].

Od lat pięćdziesiątych do sześćdziesiątych XX wieku, styl Stiltsville dojrzewał od zrujnowanego do schroniska, niektóre ze stylami architektonicznymi, w tym dom w kształcie litery A; Leshaw House z charakterystycznym mansardowym dachem; oraz Baldwin, Sessions & Shaw House o wyjątkowym kształcie, który został zaprezentowany w krajowej kampanii reklamowej Pittsburgh Paints. Te trzy domy, podobnie jak dom w Ellenburgu, były jednymi z siedmiu budynków objętych funduszem Stiltsville Trust w 2003 roku. Prawie wszystkie konstrukcje obejmowały całkowicie zawijane ganki. W szczytowym okresie w 1960 roku Stiltsville składało się z 27 budynków.

Klub bikini
W 1962 roku biznesmen / artysta oszust Harry Churchville, znany również jako „Pierre”, uziemił 150-metrowy jacht imieniem Jeff na błotnistych terenach Stiltsville i przekształcił łódź w klub towarzyski. W sprzedaży oferowano napoje alkoholowe, a kobiety w bikini miały drinki za darmo. Był tam taras do opalania się nago, a kabiny można było wynająć na dowolny cel.

Klub bikini został zaatakowany przez Florida Beverage Commission latem 1965 roku i zamknięty za sprzedaż alkoholu bez licencji. 8 września 1965 r. Huragan Betsy zniszczył większość Stiltsville i poważnie uszkodził łodzie, na których opierał się Klub Bikini. W 1966 roku to, co pozostało z Klubu Bikini spłonęło do linii wody. [10]

W wydaniu Argosy z maja 1967 roku ukazała się historia obrazkowa zatytułowana „BIKINI NA PŁUCZKACH” napisana przez Warda Kennedy'ego. We wstępnym cytacie czytamy: „Off Key Biscayne to wioska renegatów na palach, w której mieszkańcy weekendu żyją według własnego prawa. Ich ratusz to pływający klub bikini, który huśta się zarówno w dzień, jak iw nocy”. , Klub Bikini nie było już od ponad roku.

Wieża radiowa
Stacja radiowa AM WRIZ zbudowała wieże radiowe w Stiltsville w 1967 roku, po południowej stronie kanału Biscayne. [12] Stało się stacją radiową WRHC w 1985 roku i wykorzystywało wieże Stiltsville do nadawania w ciągu dnia z mocą 10 000 watów przy 1550 kHz, aż do wycofania z eksploatacji około 1990 r. [13] Ponieważ słona woda jest silnie przewodząca, stanowi doskonałą płaszczyznę uziemienia dla sygnałów w średnim paśmie radiowym, co pozwoliło stacji na większy zasięg nadawania przy tej samej mocy.

Rozporządzenie
Era pogranicza Stiltsville zakończyła się wraz z huraganem Betsy w 1965 roku. Od sierpnia 1965 roku stan Floryda wymagał od właścicieli budynków płacenia 100 dolarów rocznie za dzierżawę okrągłych pól kempingowych o powierzchni ćwierćakra. Nie wydano pozwoleń na nową budowę, a budowli, które doznały ponad 50-procentowych zniszczeń, nie można było odbudować. Przepisy budowlane zostały wdrożone, a państwo zakazało działalności komercyjnej po 1969 roku. [7]

Odnowienie dzierżawy
W 1976 r. Państwo przedłużało dzierżawę za 300 USD rocznie, ale obejmowało datę wygaśnięcia 1 lipca 1999 r. Klauzula w umowie dzierżawy stanowiła, że struktury pozostałe po tej dacie zostaną usunięte na koszt właściciela.

Kongres rozszerzył granice Parku Narodowego Biscayne w czerwcu 1980 roku, wprowadzając obszar zawierający Stiltsville do parku. Stan Floryda przekazał zatopione ziemie w obszarze ekspansji do Stanów Zjednoczonych w 1985 roku. [14] Park Service zgodził się dotrzymać warunków istniejących umów najmu, więc tak naprawdę nic się nie zmieniło.

Na początku 1992 roku w Stiltsville było 14 „kempingów” z konstrukcjami. Po huraganie Andrew w dniu 24 sierpnia 1992 r. Przetrwało tylko siedem budynków, które nadal stały do 1 lipca 1999 r.
https://en.wikipedia.org/wiki/Stiltsville

wtorek, 20 sierpnia 2024

Sark - jedna z wysp Normandzkich u wybrzeży Francji

Ta jedyna w swoim rodzaju monarchia dziedziczna, pod władzą seniora, uznaje zwierzchność królowej Anglii, jednak formalnie nie jest częścią ani Zjednoczonego Królestwa, ani Unii Europejskiej.

Obowiązujące ciągle "prawo pierwszej nocy", dające seniorowi wyspy przywilej pozbawienia dziewictwa świeżo poślubionych żon zależnych mu mężczyzn. (Nieegzekwowane oficjalnie :))

sark_7.jpeg

Przez długie lata obowiązywał tu system feudalny. Władca wyspy - Wielki Suwerenny Pan Sarku - dzierżawił ziemię 40 panom feudalnym i składał daninę w wysokości 1,79 funta szterlinga (równowartości 1/20 uposażenia rycerza w XVI wieku) królowi Anglii. Dopiero na początku XXI wieku doszło do ogromnych zmian. W 2008 roku wprowadzono tu demokrację i tym samym formalnie zlikwidowano ostatni system feudalny w Europie.

Bardzo długo na wyspie obowiązywało prawo męża do wychłostania żony, o ile kij nie był grubszy od jego najmniejszego palca.

Do 2003 roku na Sarku nie uznawano rozwodów, a do 2004 roku obowiązywała kara śmierci.

Na wyspie nie ma ruchu samochodowego - mieszkańcy poruszają się zaprzęgami konnymi i rowerami.

Sąsiednia w zasadzie oddzielna wyspa, która w całości jest prywatna.

Brecqhuo_Island_GB-400x400.jpg

http://turystyka.wp.pl/gid,17313561,title,Sark-sekretna-wyspa-Europy,galeria.html

http://www.privateislandnews.com/europe-private-castle-island-of-brecqhou-now-open-to-public/ 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sark

niedziela, 28 lipca 2024

Moresenet / Amikejo

Niezwykły eksperyment - Moresenet był pośrednią konsekwencją wojen napoleońskich (1803-1815).


Kongres wiedeński, ustalił na nowo granice, które zostały wyznaczone zgodnie z zasadą : żadne państwo nie powinno być w stanie zdominować innych militarnie.

Były pewne różnice zdań, jeden w szczególności pomiędzy Prusami i Holandii dotyczący malutkiego, bogatego w składniki mineralne miejscu znanym jako - Altenberg w języku niemieckim, Vieille Montagne w języku francuskim - gdzie znajdowała się duża kopalnia cynku, który z zyskiem wydobywano tony rudy z ziemi.

Następne najbliższe źródło cynku jakiegokolwiek znaczenia było w Anglii.

W związku z tym ustalono że region będzie miał dzieloną suwerenność. Tak więc od momentu powstania w 1816 roku strefa była pod egidą kilku państw: Prus i Holandii na początku, a Belgia zajmie miejsce Holandii po uzyskaniu niepodległości w 1830 roku.

Oznaczony " Neutralny Moresnet " mały obszar o kształcie trójkątnym zajmujący miejsce między tymi trzema państwami, w jej obszarze w dużej mierze pokryty przez kamieniołom, kilka budynków firmy, banku, szkoły, kilka sklepów, szpital, oraz około 50 domków 256 górników i innych mieszkańców.

Terytorium wywodzące się z błędu... utrwalone przez zazdrość i niezdolność sąsiednich rządów do współdziałania w strefie. Początkowo niewiele zmieniło się w dzielnicy, ale w ciągu najbliższych kilku lat, Moresnet dzięki niewielkiemu rozmiarowi i niejednoznacznemu nadzorowi kilku krajów, wspólnie stworzyło niezwykły eksperyment głęboko w lasach Aachen Europy północno-zachodniej.

Pierwszym czynnikiem było to, że choć nominalnie monitorowane przez kilku narodów, z racji niewielkich rozmiarów, Moresnet było słabo nadzorowane. Nie tylko było tak małe, że nie istniało na większości map, nie było powodów, aby kierować tam uwagę, niezawodnie wydobywając 8500 ton cynku rocznie.

Od czasu do czasu pruski, holenderski lub belgijski żołnierz wędrował w pobliżu granicy - jako strefa zdemilitaryzowa, terytorium Moresnet było poza obszarem kontroli dla sił zbrojnych. Przez większość czasu górnicza osada była nie niepokojona.

W trójkącie, był minimalny rząd w formie burmistrza, wspomagany przez Komitet Dziesięciu. Pomimo nazwy nieco złowieszczej, komitet nie miał realnej władzy, a burmistrz był daleki od autorytaryzmu.

Moresnet zatrudnił również jednego policjanta, o którym żartobliwie mówiono Minister Wojny.

Samotny policjant był zwykle w pełnym umundurowaniu, grając w szachy lub bilard z burmistrzem w ogródku piwnym nad brzegiem jeziora.

Przez resztę 19 wieku, los Moresnet biegnie odmiennie od okolicznych państw europejskich. W 1848 roku, na przykład, wybuchły gwałtowne rewolucje we Włoszech, Francji, Niemczech, Danii, na Węgrzech, w Szwajcarii, Polsce, Irlandii, Wołoszczyznie, na Ukrainie i w całym Imperium Habsburgów. Dla mieszkańców Moresnet, życie w 1848 roku biegło niewzruszenie, a rok był godny uwagi tylko dla pierwszego bicia monet, które lokalni kupcy akceptowali w użyciu, obok innych walut.

Pomimo swojej izolacji, sława powoli rozprzestrzeniła się, że w Moresnet - jeśli można go znaleźć - import z krajów otaczających był bezcłowy, podatki były bardzo niskie, ceny były niższe, a płace wyższe niż w innych europejskich krajach.

W ciągu kolejnych dekad populacja maleńkiego regionu wzrosła odpowiednio : od 1850 r.liczba ludności podwoiła się, a oprócz kopalni cynku, zaczęły powstawać nowe firmy, a nawet małe gospodarstwa.

Obok nieznacznego obciążenia podatkowego, niepowtarzalny klimat prawny sprzyjał ekspansji działalności gospodarczej w maleńkiej dzielnicy.

Na początku,Kongres Wiedeński, który stworzył Neutralny Moresnet, stwierdził, że jego przepisy będą oparte na Kodeksie Napoleona, który był ważnym krokiem w zastąpieniu poprzedniego systemu praw feudalnych....

Przepisy mogą być stosowane tylko wtedy, gdy zostały należycie ogłoszone, i tylko wtedy, gdy zostały one oficjalnie opublikowane (w tym przepisów dotyczących wejścia w życie, ogłoszone w środkach komunikacji dostępnych w tym czasie), w ten sposób żadne tajne prawa nie mogły obowiązywać.

I co najważniejsze prawo kładło główny nacisk na prawa własności...które generowały korzystny klimat dla przedsięwzięć gospodarczych. Mocno kontrastowało to z systemem prawnym sąsiednich Prus, które stosowało niezwykle kazuistyczny i nieprecyzyjny język, co utrudniało właściwe zrozumienie i zastosowanie w praktyce.

Alternatywnie, spory były kierowane do burmistrza dla szybkich decyzji dotyczących mniejszych problemów i sporów.

Jego wyroki były zawsze czytelne i uczciwe, tak że nigdy nie zostały anulowane lub odwołane w ciągu całej swojej kadencji trzydziestu pięciu lat.

Mieszkaniec Moresnet, więc miał dostęp do kilku różnych systemów rozwiązywania sporów. Byli uprawnieni do podjęcia swoich problemów w miejscu które dawało najlepsze szanse zadowalającego rozwiązania.

Ponadto, mieszkańcy Moresnet nie musieli spełniać obowiązkowego obowiązku wojskowego swoich krajów pochodzenia. To bez wątpienia motywowało wielu nowo przybyłych, w szczególności tych z Prus, które walczyły w pół tuzina wojen w 19 wieku.

Populacja osady wzrosła czterokrotnie pomiędzy 1850 i 1860, osiągając 2000 mieszkańców. Jeden przybysz był szczególnie ważny. Dr Wilhelm Molly przybył w 1863 roku aby stać się lekarzem firmy górniczej i szybko zdobył sławę przez udaremnienie lokalnej epidemii cholery w Moresnet. Jak wielu lekarzy swojej epoki, dr Molly miał liczne zainteresowania, z których część będzie odgrywać rolę w rozwoju Moresnet w ciągu następnego półwiecza.

Od początku Moresnet, wiadomo było, że kopalnia cynku nie może produkować w nieskończoność. W 1885 roku kopalnia cynku została ostatecznie zlikwidowana i zaprzestała działalności, ale nie było to szczególnie niepokojące ekonomicznie: wiele firm kwitło, w tym 60-70 barów i kawiarni wzdłuż głównej ulicy,liczne browary, małe gospodarstwa, a co najmniej jedna mleczarnia. Podatki nie zmieniły się od wyznaczenia strefy neutralnej w 1816 roku, a odwiedzający zauważyli, że Moresnet był bez żebraków, którzy są niestety znajomym widokiem w całej reszcie Europy.

Dla dr Molly'ego, zamknięcie kopalni cynku nie było powodem likwidacji Neutralnego Moresnet jako wspólnoty, tym bardziej jego końca. Wręcz przeciwnie, stał się najważniejszym zwolennikiem realizacji planu pełnej niezależności i oddzielenia kilku więzów, które Moresnet miały z Prusami i Belgią. W ciągu roku po zamknięciu kopalni cynku zainicjował założenie lokalnej, prywatnej służby pocztowej - ale szybko została zamknięta przez władze pruskie i belgijskie.

Niezrażony, badał wiele innych inicjatyw. W 1903 roku, grupa przedsiębiorców proponowała rozwój kasyn rywalizujące z Monte Carlo, oferując zbudować tramwaje elektryczne dla pobliskich miast i dzielić zysk dla każdego obywatela. W rzeczywistości,małe kasyno było krótko otwarte, ale jak poczta było to krótkotrwałe, na wieść o tym, król Belgii zagroził likwidacją niezależności Moresnet.

Ale Belgia okazała się najmniejszym zmartwieniem Moresnet.

W 1900 roku państwo pruskie - teraz skonsolidowane jako niemieckie imperium - zaczeło podejmować agresywny nacisk wobec mieszkańców strefy i zgody na przyłączenie. Bez zbytniej subtelności i szacunku do jego dziedzictwa działania pruskie obejmowały wręcz sabotaż, takie jak czasowe odcinanie połączeń elektrycznych i telefonicznych Moresnet. Kiedy obywatele próbowali uruchomić nowe linie elektryczne i telefoniczne, Prusy próbowały je udaremnić, a także zapobiec powoływania nowych urzędników popierających niezależność.

W rzeczywistości, pomimo nękania przez tysiące razy większe państwa i uzbrojone po zęby, w 1907r wioska wzrosła do prawie 3800 mieszkańców, z których tylko 460 były potomkami oryginalnych mieszkańców Moresnet. Reszta pochodziła z różnych i odległych miejsc. Nie tylko Niemcy, Belgowie i Holendrzy, ale także dawni mieszkańcy Włoch, Szwajcarii, i Rosji - i ostatecznie dwaj Amerykanie i nawet jeden chiński mieszkaniec. Duża katedra zajmowała centrum społeczności, które rozszerzyło się do ponad 800 domów.

Dr Molly przez lata korespondował z wybitnymi esperantystami w całym świecie, w 1906 roku, dr spotkał się z kilkoma kolegami zaproponował wyznaczenie Neutralnego Moresnet jako samodzielnego ośrodka i globalnej przystani dla esperantystów. Oświadczył, że nazwa enklawy być zmienione na Amikejo - w Esperanto " miejsce przyjaźni".

Dwa lata później, w 1908 roku,odbyła się duża uroczystość upamiętniającą rozpoczęcie przemianowany Amikejo, wraz ze świętami i ogłoszeniem nowego hymnu narodowego.

W 1914 roku, liczba ludności Amikejo osiągneła 4600 ludzi, spokojnie współpracujących i prosperujących w próżni politycznej charakteryzującej się brakiem określonych reguł. Znaki i powiadomienia były drukowane w języku niemieckim, francuskim i esperanto, a mieszkańcy rozwineli jeden z najbardziej niezrozumiałych dialektów świata.

Amerykanin z przełomu XIX i XX wieku, opisał jako mające " coś w rodzaju wolności życia, nieskrępowania które pochodzi naturalnie z długo utrzymującego się braku zcentralizowanych ograniczeń.

Rzeczywiście, przez cały wiek, mieszkańcy i osadnicy w niewielkim klinie ziemi odkryli, że rządy - wewnętrzne i zagraniczne - są zbędne i szkodliwe w kierunku osiągnięcia wolności osobistej. W pewnym sensie eksperyment Moresnet / Amikejo może być postrzegany jako analogiczny do amerykańskiego dzikiego Zachodu, obejmując większy czas, ale na znacznie mniejszą skalę. Podsumowując, jeden z reporterów opisał go jako jeden z najmniejszych i najdziwniejszych terytoriów na świecie...otaczający grzbiet górski oddzielił go od sąsiednich cywilizacji i kultury i pozostawił go samego.... Przez prawie wiek, mieszkańcy nigdy nie doświadczyli poczucia bycia pod rządami cesarza, króla lub prezydenta. Są niezależni, regulowani przez nikogo, wolni aby robić co chcą.

Inny gość opisał Amikejo w prostych słowach : " prawdziwa anarchia".

Mimo dynamicznej gospodarki na małą skalę,istnienie powiatu pozostało niezwykle delikatne w burzliwym środowisku politycznym początku 20 wieku w Europie kontynentalnej.

Mieszkańcy Amikejo wiecznie martwili się nad nietrwałością ich statusu, a obawy zostały zrealizowane w 1914 roku, gdy wybuchła wojna między Francją a Niemcami. Chociaż Amikejo uniknęło zniszczenia w inwazji wojsk niemieckich - była oazą na pustyni zniszczenia. Wojna okazała się dobrą wymówką, potwierdzając podejrzenia, że Prusy zawsze miały zamiar aneksji terytorium. Niemcy ustawowo anektowały obszar w 1915.

Dwa lata później niewyobrażalnie krwawej wojny nikt nie pamiętał o Moresnet.

Koszt Wielkiej Wojny był niewyobrażalnie wielki, bijąc te poprzednie konflikty praktycznie w każdej kategorii : 37 mln ofiar, pandemii grypy, powszechnego głodu, przesiedleń, ruiny gospodarczej, itd. Ale inną, rzadko wspominaną konsekwencją wielkiej wojny było i jest - niezliczone mnóstwo niespełnionych obietnic i porzuconych celów.

W artykule 32 Traktatu Wersalskiego - Niemcy uznali pełną suwerenność Belgii na całym zaskarżonym terytorium Moresnet.

http://www.notbeinggoverned.com/anarchy-never-been-tried-part-i/

http://www.moresnet.nl/english/geschiedenis_en.htm

http://mises.org/daily/6145/ Anarchy in the Aachen 

środa, 7 lutego 2024

Jak pisano plan Balcerowiczowi

 Jak pisano plan Balcerowiczowi

Projekt Sachsa-Liptona przejdzie do historii pod nazwą „terapii szokowej" lub też „Big Bank Approach". Polska i Węgry miały być pierwszymi państwami komunistycznymi, laboratoriami dla tejże, niesprawdzonej jeszcze kuracji.

Jeffrey Sachs zauroczył Leszka Balcerowicza (z prawej). Zrobił za to fatalne wrażenie na Tadeuszu Mazowieckim (z lewej). Na zdjęciu posiedzenie rządu, 18 września 1989 roku

Paweł Zyzak

Inwestorów, poza brakiem stabilności politycznej i złymi doświadczeniami, odstraszały od polskiego rynku strajki. Wiosną i latem 1989 roku wybuchały wciąż w różnych miejscach Polski. (...)

Nikt w to, że rząd Mazowieckiego będzie kontynuował „reformę", nie wątpił. Otwartą pozostawała tylko kwestia, jak ją przeprowadzi. Czynniki zachodnie chciały mieć naturalnie wpływ na modus operandi gabinetu. Środowiska finansowe potrzebowały swego rodzaju gwarancji. W pierwszych tygodniach jego funkcjonowania, do Polski przybyły dziesiątki ważnych „branżowych" figur. Zatrzymywały się w warszawskich hotelach Marriott i Victoria lub wędrowały dalej na północ, do Gdańska.

(...) We wrześniu w Polsce bawił mało jeszcze komu znany naukowiec, Jeffrey Sachs. Wkrótce wpływy Sachsa na bieg rzeczy w Polsce przerosły możliwości jakiegokolwiek amerykańskiego polityka.

Na razie nie porażał doświadczeniem życiowym i zawodowym. Miał dopiero 35 lat. O anonimowym zupełnie wykładowcy z Harvard University, nawet dla oczytanych w zachodniej myśli ekonomicznej Polaków, prasa amerykańska pisała, że jest on „znany z osiągnięć w Ameryce Łacińskiej". Jednakże o sukcesach tych mało wiedziano, nawet w owej łacińskiej Ameryce. Najwięcej orientowano się w Boliwii, gdzie koncepcje Sachsa rzeczywiście wypróbowano i gdzie – jak mówią znawcy – Sachs „nie osiągnął żadnego sukcesu, a wręcz przeciwnie".

Sachs bawił w Polsce już któryś raz z rzędu. Zanim przyjechał po raz pierwszy, zimą 1988 roku, kontakty z nim utrzymywał już oficer rezydentury PRL w Waszyngtonie, o pseudonimie Aleks. Sprawie nadano kryptonim „Slip". Sachs zwierzył się pewnego razu „Aleksowi", że chętnie „by współpracował" z Polakami. Wyjawił mu ochotę wyprawy do PRL z odczytem seminaryjnym lub w ramach misji Banku Światowego. „Aleks" zgadywał, że Sachs nie jest Żydem, bo na takiego nie wygląda, poza tym jest dość wpływowy.

„Sądzę, że jest naukowcem o zacięciu politologa. Może być dość powierzchowny w szczegółach. Lubi popisywać się – zanotował „Aleks".

Po śladach rezydentury stąpało Ministerstwo Finansów PRL. Jeszcze przed nastaniem nowego 1989 roku z Sachsem rozmawiał radca finansowy ambasady Krzysztof Krowacki. Krowacki poinformował ministerstwo, iż koncepcje Sachsa znajdują posłuch wśród demokratów oraz „staffie badawczym MFW oraz Banku Światowego". Republikanie i koła bankowe traktują naukowca z przymrużeniem oka, tytułując jego koncepcje „kontrowersyjnymi". (...)

Sachs obiecał zorganizować sobie na własną rękę „wsparcie finansowe dla swej działalności", ale postawił warunek, że równolegle chciałby „radzić" „Solidarności". Zasugerował władzom PRL pośpiech, gdyż do współpracy zaprosiły go także rządy... Ekwadoru i Jamajki. Poza tym od czterech lat pozostaje na żołdzie doradczym rządu Boliwii. Krowacki radził zwierzchnikom „wynająć" Sachsa dla Departamentu Zagranicznego Ministerstwa Finansów, bo reprezentując pogląd o konieczności rozwiązywania problemów zadłużenia w oparciu o współpracę z MFW, może mieć korzystny wpływ na poglądy „Solidarności".

sobota, 14 października 2023

Amerykańscy niewolnicy Stalina

Amerykańscy niewolnicy Stalina

W czasie Wielkiego Kryzysu tysiące Amerykanów wyjechały szukać pracy w Związku Sowieckim. Większość przepadła bez wieści.

Moskwa, 1 maja 1933 r. W ciągnącym przez plac Czerwony wielkim pochodzie pojawia się transparent „Grupa Amerykańskich Pionierów”. Prowadzi ją Lucy Abolin z Bostonu, 13-letnia blondynka w białej bluzce z czerwoną chustą na szyi. Jeszcze dwa lata wcześniej z rodzicami i dwoma starszymi braćmi stała w potężnej kolejce na Piątej Alei nowojorskiego Manhattanu, ustawionej do biura sowieckiej kompanii Amtorg, oferującej pracę w ZSRR.

Tylko w ciągu ośmiu miesięcy 1931 r. Amtorg przyjął 100 tys. podań od zdesperowanych Amerykanów. Wielki Kryzys pozbawił pracy 13 mln ludzi – 1/4 zatrudnionych. Ogromne rzesze przemieszczały się po kraju, szukając jakiejkolwiek szansy na jakikolwiek zarobek. Na ulicach i w parkach wyrastały namiotowe miasteczka, nocą płonęły ogniska. Ludziom wydawało się, że kapitalistyczny system dotknęła nieodwracalna katastrofa.

W 1931 r. najlepiej sprzedającą się w USA książką był „Rozkwit nowej Rosji: historia planu pięcioletniego”. Rozpoczęty w 1929 r. projekt wielkiej industrializacji zakładał budowę lub modernizację do 1933 r. aż 1500 zakładów przemysłowych. Każdego dnia w amerykańskich gazetach można było przeczytać o otwarciu nowej fabryki w Rosji lub na Ukrainie. Ironią losu był fakt, że ok. 60 proc. z nich projektowały i wyposażały amerykańskie koncerny.

Wielkie biuro projektowe w Moskwie otworzyła firma Alberta Kahna, zwanego architektem Detroit. (Andrzej Fedorowicz - polityka.pl) 





sobota, 16 września 2023

Nieznośny hałas protezy

Inwalidzi wojenni, weterani wielkiej wojny ojczyźnianej. Byli wszędzie, na każdym placu miejskim, na dworcach kolejowych w portach i w metrze. Handlowali czym popadło, żebrali, grali na harmoszkach i popijali wódkę. Mówili i śpiewali co na sercu. W końcu zapadła decyzja: mają zniknąć. I zniknęli.

Inwalidzi wojenni, weterani wielkiej wojny ojczyźnianej. Byli wszędzie, na każdym placu miejskim, na dworcach kolejowych w portach i w metrze. Handlowali czym popadło, żebrali, grali na harmoszkach i popijali wódkę. Mówili i śpiewali co na sercu. W końcu zapadła decyzja: mają zniknąć. I zniknęli.

O masowej zsyłce inwalidów wojennych zadecydowała komunistyczna "estetyka"

Obraz powstał w obozie koncentracyjnym na wyspie Wałaam leżącej na jeziorze Ładoga, w rosyjskiej części Karelii.

Na obrazie jest człowiek, a raczej strzęp człowieka. Głowa wystaje z zawiniątka. Zawiniątko jest niczym kołderka, w którą szczelnie zawija się noworodka. Człowiek nie ma rąk ani nóg. Tylko wychudzoną twarz i wpatrzone gdzieś w dal oczy, a w nich czysty żal, już bez złości i gniewu, tylko pytanie: dlaczego, za co?

niedziela, 27 sierpnia 2023

Maltsev: Czego uczy nas sowiecka medycyna?

 Maltsev: Czego uczy nas sowiecka medycyna?

 20 lipca 2012  Historia gospodarcza komentarze: 12

Autor: Yuri N. Maltsev
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Kamil Strumidło
Wersja PDFEPUBMOBI

W 1918 r. Związek Sowiecki stał się pierwszym krajem, który obiecał powszechny dostęp do opieki medycznej „od kołyski aż do grobu”. Miało się to stać poprzez całkowite upaństwowienie medycyny. „Prawo do zdrowia” stało się „konstytucyjnym prawem” obywateli sowieckich.

Zaletami tego systemu miała być „redukcja kosztów” i eliminacja „marnotrawstwa”, które wynikało z „niepotrzebnego namnożenia podmiotów świadczących te same usługi”, tzn. konkurencji.

Cele były podobne do tych zadeklarowanych przez Obamę i Pelosi — atrakcyjne i humanitarne cele powszechnego dostępu i niskich kosztów. Co w tym złego?

System ten działał przez wiele dekad, lecz powszechna apatia i słaba jakość pracy paraliżowały opiekę zdrowotną. W odmętach socjalistycznego eksperymentu instytucje opieki zdrowotnej w Rosji były co najmniej 100 lat za średnim poziomem amerykańskim. Co więcej, brud, smród, koty spacerujące po salach, pijany personel medyczny i braki mydła oraz środków czyszczących dołożyły cegiełkę do ogólnego obrazu beznadziei i frustracji, które paraliżowały ten system. Według oficjalnych rosyjskich szacunków, 78 proc. wszystkich ofiar AIDS w Rosji zaraziło się wirusem przez brudne strzykawki czy krew osób HIV-pozytywnych w państwowych szpitalach.

środa, 28 grudnia 2022

Niewolnicy PRL

Do Warszawy jechali prawie dobę w bydlęcych wagonach. Po drodze zgarniali kolejnych nastolatków. Najwięcej w Rzeszowie

Niewolnictwo powróciło do Polski zaraz, gdy komuniści obiecali wszystkim lepsze życie. Niewolnikami były dzieci. 28 lutego 1948 roku pojawiła się ustawa, która wcieliła w życie pomysł nowej, oszczędnej władzy: Polskę odbudują dzieci. Do przymusowej pracy, za którą nie płacono ani grosza, zapędzono szesnasto-, siedemnasto- i osiemnastolatków.

Tych współczesnych niewolników mogło być nawet 1,5 miliona.

...

czwartek, 20 października 2022

Historia islamskiego terroru

Wojciech Szewko – Historia islamskiego terroru

Przez Rafał Otoka-Frąckiewicz
- 23 lipca 2015

Rozmowa z Wojciechem Szewko, specjalistą od spraw terroryzmu i Bliskiego Wschodu
Gdzie należy szukać początków terroryzmu islamskiego?
Początki to zapewne XII wiek i Rashid al-Din Sinan, twierdza Masjaf i słynni asasyni, którzy z terroryzmu uczynili sztukę wojenną.
Rashid al-Din Sinan, czyli słynny Starzec z Gór.
Dokładnie on. Twierdza Masjaf to terytorium obecnej Syrii, notabene miejsce ciężkich walk w wojnie domowej. Jest tam twierdza, która nazywa się Masjaf (Misja), to w niej osiedlili się izmailici z Alamut w Chorasanie. Lider sekty, Hassan Ala Dhikrihi as-Salam, wysłał Sinana do Syrii, aby ów proklamował tam czas mesjasza (Qaim) i koniec prawa szaria. Zwalczając sunnitów w północnej Syrii, stali się w pewnej chwili przeciwnikami Saladyna. Byli izmaelitami, szyitami, czyli heretykami dla sunnitów. Zabójcy (fedai) postępowali według własnego kodu honorowego furūsiyya. Najbardziej znaną w Europie akcją ludzi Starca z Gór było zamordowanie króla Jerozolimy Konrada z Montferratu w 1192 r. Zabójcy wcześniej wtopili się w społeczność chrześcijan, żyli wśród nich, a kiedy nadarzyła się sposobność, dokonali zamachu.
Ich działanie miało podłoże religijne czy ekonomiczne?
Sami asasyni byli mistykami, którzy wykonywali misje jako zabójcy. Natomiast ich przywódca, Starzec z Gór, miał oczywiste dla współczesnych powiązana polityczne i finansowe. Oni, choć działający z pobudek religijnych, realizowali ówczesne cele polityczne sekty oraz jej sojuszników.

czwartek, 13 października 2022

Gurgaon - prywatne miasto w Indiach

 W ciągu zaledwie trzydziestu lat Gurgaon rozrosło się z maleńkiej wioski do miasta liczącego prawie dwa miliony ludzi i oparło się prawie całkowicie na prywatnych dostawcach usług publicznych, w tym transportu, usług użyteczności publicznej i bezpieczeństwa. W niektórych rankingach Gurgaon jest najlepszym miastem do życia i pracy w Indiach (Behl 2009). W Gurgaon brakuje jednak ważnej infrastruktury, zwłaszcza w obszarach takich jak kanalizacja i elektryczność, gdzie optymalna skala przekracza skalę większości deweloperów. Zatem w przypadku infrastruktury na dużą skalę ważne efekty zewnętrzne nie są uwzględniane. Badamy, gdzie Gurgaon odniósł sukces, gdzie zawiódł i jak ludzie dostosowują się zarówno do sukcesów, jak i porażek. Porównujemy Gurgaon z innymi prywatnymi miastami zbudowanymi na innym modelu, w tym Jamshedpur w Indiach i Walt Disney World w Stanach Zjednoczonych. Kraje rozwijające się, w tym Indie, szybko się urbanizują. Wyciągamy wnioski z Gurgaon, aby zasugerować, w jaki sposób można budować nowe prywatne miasta na jeszcze większą skalę, w ten sposób uwzględniając efekty zewnętrzne, zachowując jednocześnie zalety prywatnych usług.

https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=2514652

czwartek, 6 października 2022

Z kibucu do libertarianizmu

 Meir Kohn na swojej długiej drodze do zostania libertarianinem. Jako nastolatek przeniósł się do Izraela, aby zamieszkać w kibucu.

Kibuc to oddolny socjalizm na skalę małej społeczności. W ten sposób unika najgorszych problemów socjalizmu państwowego: gospodarki planowej i totalitaryzmu. Kibuc jako całość jest częścią gospodarki rynkowej, a członkostwo jest dobrowolne: możesz opuścić w dowolnym momencie. To jest „socjalizm z ludzką twarzą” - tak dobry, jak to tylko możliwe.

Bycie członkiem kibucu nauczyło mnie dwóch ważnych faktów dotyczących socjalizmu. Po pierwsze, równość materialna nie daje szczęścia. Różnice w naszych warunkach materialnych były rzeczywiście minimalne. Na przykład mieszkania, jeśli nie identyczne, były bardzo podobne. Niemniej jednak członek przydzielony do mieszkania, które było trochę mniejsze lub trochę starsze od mieszkania kogoś innego, byłby bardzo urażony. Częściowo było tak, ponieważ zdolność osoby do dostrzegania różnic rośnie, gdy różnice stają się mniejsze. Ale w dużej mierze było to spowodowane tym, że to, co otrzymaliśmy, było przypisane, a nie zarobione. Okazuje się, że sposób zdobywania rzeczy nie jest mniej ważny niż to, co dostajesz.

Drugą rzeczą, której nauczyłem się z mojego doświadczenia socjalizmu, było to, że bodźce mają znaczenie. W kibucu nie ma materialnej zachęty do wysiłku ani żadnego innego rodzaju zachęty. Są dwa rodzaje ludzi, którzy nie mają z tym problemu: lenie i święci. Kiedy nowa grupa dołączyła do kibucu, lenie i święci zwykle pozostawali, podczas gdy inni w końcu odchodzili. Wyszedłem.

Z perspektywy czasu powinienem był wiedzieć już od pierwszego dnia, że ​​coś jest nie tak z utopią. Po przyjeździe uderzył mnie fakt, że spiżarnia wspólnej kuchni była zamknięta na klucz.

https://www.cato.org/policy-report/march/april-2021/how-i-became-libertarian

czwartek, 29 września 2022

Adam Mickiewicz - Pies i wilk

Myszkując po zamrozkach, kiedy w łapy dmucha,

Zdybie przypadkiem brysia jegomości.
Bernardyńskiego karku, sędziowskiegu brzucha;
Sierść na nim błyszczy, gdyby szmelcowana,.
Podgardie tłuste, zwisła do kolana.
„A! witaj, panie kumie! Witaj, panie brychu!
„Już od lat kopy o was ni widu, ni słychu.
„Wtedyś był mały kondlik; ale kto nie z postem,
„Prędko zmienia figurę! Jakże służy zdrowie?“
„Niczego“, brysio odpowie
I za grzeczność kiwnął chwostem.
„Ojl oj!.. niczego! Widać ze wzrostu i tuszy!
„Co to za łeb, mój Boże! choć walić obuchem!
„A kark jaki! a brzuch jaki!
„Brzuch! niech mnie porwą sobaki,
„Jeżeli, uczciwszy uszy,
„Wieprza widziałem kiedy z takim brzuchem!“
„Żartuj zdrów, kumie wilku!lecz, mówiąc bez żartu,
„Jeżeli chcesz, możesz sobie równie wypchać boki...“
„A to jak, kiedyś łaskaw?“
„Ot tak: bez odwłoki
„Buty i nory oddawszy czartu
„I łajdackich po polu wyrzekłszy się świstań,
„Idź między ludzi — i na służbę przystań!“
„Lecz w tej służbie co robić?“, wilk znowu zapyta.
„Co robić?„ Dziecko jesteś! Służba wyśmienita:
„Ot, jedno z drugiemu, nic a nic!
„Dziedzińca pilnować granic,
„Przybycie gości szczekaniem głosić,
„Na dziada warknąć, żyda potarmosić,

„Panom pochlebiać ukłonem,
„Sługom wachlować ogonem.
„A za toż, bracie, niczego nie braknie:
„Od panów, paniątek, dziewek
„Okruszyn, kostek, polewek,
„Słowem czego duszu łaknie“.
Pies mówił, u wilk słuchał uchem, gębą, nosem,
Nie stracił słówka; połknął dyskurs cały;
I, nad smacznej przyszłości medytując losem,
Już obiecane wietrzył specyały.
Wtem patrzy... „A to co?“ — „Gdzie?“ — „Ot tu na karku!“
„Ech, błazeństwo!..“ — „Cóż przecie?“ ~ „Oto widzisz, troszkę
„Przyczesano... bo na noc — kładą mi obróżkę,
„Ażebym lepiej pilnował folwarku!“
„Czy tak? Pięknąś wiadomość schował na ostatku“.
„I cóż, wilku, nie idziesz?
„Co nie, to nie, bratku!
„Lepszy w wolności kąsek ladajaki,
„Niźli w niewoli przysmaki“.
Rzekl i, drapnąwszy, co miał skoku w łapie,
Aż dotąd drapie.

https://pl.m.wikisource.org/wiki/Pies_i_wilk_(Mickiewicz,_1910)

czwartek, 22 września 2022

„Zabij Indianina, ocal człowieka”. Systemowe uśmiercanie rdzennych mieszkańców Ameryki

...

Impulsem do rozwoju i sformalizowania edukacji Indian była ustawa o funduszu na rzecz cywilizowania z 1819 r. Na jej podstawie rząd mógł płacić misjonarzom i innym „osobom o dobrym, moralnym charakterze” za tworzenie szkół, które wprowadzą tubylcze dzieci w arkana „zwyczajów i sztuk” białego człowieka. Najdoskonalszą machinę ujarzmiania indiańskich kultur zaprojektował gen. Richard Pratt, weteran kampanii przeciwko plemionom Florydy. Filozofia edukacji Pratta opierała się na założeniu, że przyczyną „dzikiej natury” tubylców nie była rasa, lecz „prymitywne i barbarzyńskie” środowisko. Aby zaszczepić im cywilizację, należało więc wyrwać indiańskie dzieci z mateczników i w nowym otoczeniu przerabiać je na osoby zdolne stać się pożytecznymi członkami społeczeństwa. Nie wystarczyło uczyć elementarza, krzewić angloeuropejską etykę pracy i wpajać chrześcijańskie wartości. Amerykanizacja wymagała zniszczenia rdzennej tożsamości, języka i duchowości. „Zabij Indianina, ocal człowieka” – brzmiała sławna dewiza Pratta.

W 1879 r. w dawnych koszarach wojskowych w Pensylwanii generał założył Carlisle Indian Industrial School, pierwszą szkołę z internatem poza granicami rezerwatów. Przez 39 lat istnienia przewinie się przez nią ponad 10 tys. uczniów ze 140 plemion. Wielu zostanie ściągniętych z odległych wiosek Terytorium Dakoty, rejonu Północnego Pacyfiku, a nawet z Alaski. Rekrutując młody narybek, Pratt nierzadko uprawiał moralny szantaż. Przekonywał przywódców plemiennych, że biali zawłaszczyli ich ziemie, wykorzystując ignorancję indiańskich ludów, które nie znały angielskiego i nie miały przydatnej wiedzy, więc łatwo można je było oszukać. I niektórzy liderzy plemienni zgadzali się oddawać dzieci do szkoły – przynajmniej do czasu, gdy okazało się, że nie będzie z nimi kontaktu, aż wejdą w okres wczesnej dorosłości. Dyrektor Carlisle zakazywał korespondencji w rdzennym języku i nie przywidywał wakacyjnych wyjazdów do domów. Uważał, że mogłoby to odwrócić efekty żmudnej asymilacji. Gdy pokojowe metody naboru zawodziły, federalni naganiacze sięgali po autorytet siły. Kongres uchwalił też prawo zezwalające urzędnikom ds. Indian wstrzymać wydawanie im racji żywieniowych, jeśli rodzice nie wyślą córek i synów na naukę. Zdarzało się, że opiekunowie, którzy protestowali – jak grupa mężczyzn Hopi w 1895 r. – lądowali w więzieniu. Inni kazali się dzieciom ukryć daleko od domów.

Carlisle stała się modelem dla 26 innych państwowych i setek kościelnych placówek powstałych na przełomie wieków XIX i XX. Od pierwszych dni nowego życia dzieci miały się zanurzyć w kulturze białych. Wychowawcy obcinali im długie, kruczoczarne włosy, ubierali w wykrochmalone mundurki, a także przydzielali – albo kazali wybrać – anglosaskie imiona i nazwiska. Zajęcia były zaplanowane z wojskową precyzją – od rana do wieczora. Oprócz uczenia języka angielskiego, historii czy arytmetyki wychowanków przygotowywano do pracy rolników, robotników fabrycznych i pomocy domowych. Chłopcy uczyli się m.in. malowania lub murarki; dziewczynki wprawiały się w praniu, szyciu i gotowaniu. Za mówienie w rodzimym języku uczniów spotykały surowe kary, choć przyjeżdżając, wielu nie znało angielskiego. Raz mogło to być sprzątanie latryn, innym razem chłosta. Praktyka zamykania w celach była rutynowym sposobem na „niegrzecznych”. Ponieważ w szkołach z internatem były koszarowane dzieci z różnych plemion, paradoksalnie doświadczenie wspólnoty losów przyczyniło się do wytworzenia się panindiańskiej tożsamości.

Obok oficjalnie sankcjonowanych kar cielesnych i izolacyjnych w wielu opowieściach świadków powtarzają się wątki znęcania, maltretowania i wykorzystywania seksualnego. Udokumentowanie skali tych nadużyć wymagałoby nie tylko dostępu do archiwów federalnych, lecz także współpracy Kościołów. Pisma sądowe, do których docierali dziennikarze, wskazywały, że jeszcze w latach 70. XX w. uczniowie bywali chłostani, głodzeni, zrzucani ze schodów i zmuszani do stania nago przed klasą. Raz na jakiś czas media informują też o pozwie złożonym przez ofiary molestowania. Po czym zapada cisza. Ostatni przykład pochodzi sprzed dwóch lat. Absolwent nieistniejącej już St. Catherine’s Indian School w Nowym Meksyku zarzucił władzom zgromadzenia, które nią kierowało, że w latach 80. nie ochroniły go i innych uczniów przed wykorzystywaniem seksualnym przez duchownych i nauczycieli.

Niewielu badaczy podejmuje się próby oszacowania, ile dzieci umarło w szkołach z internatem na terenie USA. Preston McBride, historyk z Dartmouth College, twierdzi, że może to być nawet 40 tys. – głównie z powodu chorób, braku opieki medycznej, fatalnych warunków mieszkalnych i sanitarnych.

... 

https://www.gazetaprawna.pl/magazyn-na-weekend/artykuly/8202295,kanada-indianie-przemoc-rasizm-czystki-segregacja-zbrodnie.html

czwartek, 15 września 2022

USA: założyciel popularnej sieci pizzerii buduje Ave Maria - miasto dla katolików

USA: założyciel popularnej sieci pizzerii buduje Ave Maria - miasto dla katolików

 2021-07-05 12:49

 wikipedia.org

W południowej części Florydy w USA powstaje szczególne miasto. Ave Maria chce być otwarte szczególnie na katolików, jednocześnie jest pierwszym miastem w USA z założenia katolickim, poinformował niemiecki portal katholisch.de.

Historia miasta Ave Maria jest jeszcze dość krótka. Jego pomysłodawcą jest multimilioner Tom Monaghan, właściciel znanej na świecie sieci „Domino’s Pizza”. Obecnie 84-letni biznesmen, od lat praktykujący katolik, od dawna wspiera organizacje katolickie, zwłaszcza te, które za cel stawiają sobie ochronę życia. Po odejściu ze swojej firmy w 1998 roku realizuje swoją wielką wizję: utworzenie prywatnego uniwersytetu katolickiego z „połączonym” z nim miastem. „Chcę ratować dusze. Otrzymałem od Boga tak wiele i teraz chcę coś dać moim bliźnim. Najlepiej będę im pomagał, żeby szli do nieba i uniknęli piekła”, uzasadniał swoją decyzję Monaghan.

czwartek, 8 września 2022

1750 km tramwajem – gdzie były najdłuższe linie tramwajowe świata?

 

1750 km tramwajem – gdzie były najdłuższe linie tramwajowe świata?

Czy ktoś słyszał, żeby linia tramwajowa miała kilkaset albo więcej kilometrów? Amerykańskie linie tramwajowe to raczej zapomniany fragment historii. A jednak jest to fascynujące i nawet wśród ludzi, którzy nie bardzo interesują się takimi sprawami, historie o tramwajach w USA sprawiają, że otwierają usta ze zdziwienia.

Zaczęło się to mniej więcej między ostatnimi latami XIX wieku a wybuchem pierwszej wojny światowej. Stany między Nowym Jorkiem a Chicago – Illinois, Indiana, Ohio, Pensylwania, Michigan i Wisconsin pokryły się siecią międzymiastowych linii tramwajowych, nazwanych interurban. Tramwaje międzymiastowe powstały też w Kalfornii (na przykład wokół Los Angeles, San Francisco) i były w każdej większej aglomeracji. Ale najwięcej było ich w stanach Midwestu.

czwartek, 1 września 2022

Blogi libertariańskie

Lista 240+ blogów wolnościowych w polskiej sieci

Blogi libertariańskie

www.wolny-wybor.blogspot.com

Zew Libertarianizmu

www.zewlibertarianizmu.salon24.pl

A życie mija

www.tpjzycie.blogspot.com

HOPLOFOBIA

www.www.hoplofobia.info

St. Libertariańskie

www.libertariat.pl

Stanisław Wójtowicz

www.stanislawwojtowicz.pl

DawidHybsz

www.dawidhybsz.blog.pl

Czytajcie Rothbarda

www.murrayrothbard.blogspot.com

Ancapistan - No Borders

www.ancapistan.com/

czwartek, 25 sierpnia 2022

„Oni wiedzą lepiej” - Thomas Sowell

 Rozdział: „Wojna z biedą”

      Rządowe polityki zaprojektowane w celu złagodzenia niedostatków ubóstwa sięgają znacznie dalej wstecz niż „wojna z biedą" prezydenta Johnsona, i oczywiście daleko wykraczają poza granice Stanów Zjednoczonych. Tym, co wyróżniało ten konkretny zestaw programów socjalnych, po raz pierwszy przedstawiony Kongresowi za administracji Kennedy'ego, a później zatwierdzony ustawowo za administracji Johnsona, był deklarowany cel projektu: zmniejszenie niesamodzielności,a nie tylko lepsze zaopatrzenie biednych w dobra materialne. Był to powtarzający się motyw „wojny z ubóstwem”, od czasu, gdy prezydent Kennedy zainicjował tę legislację w 1962 roku, do czasu, gdy prezydent Johnson podpisał ją po uchwaleniu przez Kongres w 1964 roku.

      Wedle sformułowania Johna F. Kennedy'ego celem „wojny z ubóstwem” było „pomóc naszym współobywatelom, mającym w życiu mniej szczęścia, aby pomogli sobie sami”. Jak stwierdził: „Musimy znaleźć sposób na przywrócenie do niezależności znacznie większej liczby osób pozostających na cudzym utrzymaniu”. Cały sens zwiększenia aktualnych wydatków federalnych na ten cel polegał właśnie na „wzmocnieniu i poszerzeniu działań rehabilitacyjnych i prewencyjnych”, nakierowanych na „osoby nieutrzymujące się samodzielnie, albo zagrożone utratą samodzielności”, w związku z czym oczekiwano długofalowych oszczędności w wydatkach rządowych, możliwych dzięki zanikowi niesamodzielności. Jak ujął to prezydent Kennedy:

Opieka publiczna, mówiąc krótko, musi być czymś więcej niż akcją ratunkową, zbieraniem szczątków z rozbitych ludzkich żywotów. Coraz większy wysiłek musi być ukierunkowany na prewencję i rehabilitację, na redukcję nie tylko długoterminowych kosztów w kategoriach budżetowych, ale także długoterminowych kosztów w kategoriach ludzkich.