Życie bez państwa
DEMOKRATA: Zupełnie nie rozumiem, jak możesz twierdzić, iż państwo jest rzeczą całkowicie niepotrzebną. Czy naprawdę sądzisz, że ludzie mogliby się bez niego obejść?
ANARCHISTA: Ależ oczywiście. Co więcej, państwo jest nie tylko zbyteczne, ale przede wszystkim złe i dlatego musi zostać zniesione. Całkowicie. Nas, anarchistów, nie interesują pod tym względem rozwiązania połowiczne: nie chcemy rządu ograniczonego, słabego. Ideałem jest brak rządu.
DEMOKRATA: Mówisz rzeczy zdumiewające: czyż nie zdajesz sobie sprawy, że człowiek jest istotą społeczną? Jakże mógłby żyć poza państwem? Arystoteles powiada w "Polityce": "Okazuje się... że państwo należy do tworów natury, że człowiek jest z natury stworzony do życia w państwie, taki zaś, który z natury, a nie przez przypadek żyje poza państwem jest albo nadludzką istotą, albo nędznikiem, jak ten, którego piętnuje Homer, jako: ťCzłowieka bez rodu, bez prawa, bez własnego ogniskaŤ".
ANARCHISTA: Walka na cytaty nie ma sensu. Nie negujemy wcale, że człowiek jest istotą społeczną, a jedynie to, że natura człowieka jest tak zła, iż musi się on znajdować pod kontrolą państwa. Z naszego punktu widzenia społeczeństwo może istnieć jako zbiór całkowicie dobrowolnych stowarzyszeń, jednomyślnie podejmujących wszelkie decyzje. Odrzucamy natomiast wszelkie struktury władzy, a więc i państwo jako narzędzie przymusu. Czy zaprzeczysz, że każde państwo ze swojej istoty stosuje przymus? A może ośmielisz się twierdzić, że przymus nie jest czymś złym"
DEMOKRATA: W tym, co powiedziałeś, jest wiele błędów i nie omieszkam ci ich wytknąć, ale masz rację, mówiąc, że państwo musi stosować przymus. Zgadzam się także, że przymus jako taki nie jest dobry. Z drugiej jednak strony wydaje mi się, że są sytuacje, w których okazuje się absolutnie niezbędny.
ANARCHISTA: Cieszę się, że akceptujesz z grubsza moje tezy. Oto jakie są kolejne kroki naszego rozumowania: skoro państwo stosuje przymus, a przymus jest złem, to i samo państwo jest ze swej istoty złe. Oczywiste jest także, że nikt nie ma obowiązku popierać i być posłuszny temu, co złe. Tak więc nikt nie musi być posłuszny państwu, z czego może zostać wyprowadzony tylko jeden wniosek: państwo powinno być zniesione.
DEMOKRATA: Tu nasze drogi zupełnie się rozchodzą. To, co tutaj przedstawiasz, jest tylko teoretyczną konstrukcją - też zresztą wadliwą. Zupełnie natomiast zapominasz o realnym życiu, o prawach świata, których żaden filozoficzny argument nie zdoła uchylić. Po pierwsze, doświadczenie uczy, że jeśli nawet człowiek, nie ma złej natury, to niewątpliwie jego natura jest mieszaniną dobra i zła, dlatego właśnie wątpliwe wydaje się dobre funkcjonowanie społeczeństwa bez władzy. Angielski pisarz, Gilberth Keith Chesterton powiedział, że istnieje tylko jedna anarchistyczna instytucja: rodzinny dom. Opiera się ona jednak na związkach pokrewieństwa i nie można przenosić jej doświadczenia na całe społeczeństwo. Czy naprawdę sądzisz, że twój pomysł jest realistyczny" Czy wyobrażasz sobie na przykład funkcjonowanie ruchu drogowego w anarchistycznym społeczeństwie? Czy w naszym skomplikowanym społeczeństwie możemy dogadywać się w każdej sprawie? Czy nie boisz się, że pewne przedsięwzięcia nigdy nie zostałyby zrealizowane, bo nie osiągnięto by porozumienia, kto miałby je zrobić? Ludzie potrzebują zewnętrznego autorytetu, kogoś, kto byłby arbitrem w ich sporach, kogoś, kto strzegłby prawa i wymierzał sprawiedliwość.
ANARCHISTA: Twoja płomienna tyrada zupełnie mnie nie przekonała. Czy nie masz w zanadrzu nic poza utyskiwaniem nad naturą ludzką i trywialnymi uwagami na temat ruchu drogowego? Ludzie posiadają wolną wolę i zdolni są kierować się rozsądkiem - oto jedyne warunki, które muszą być spełnione, aby państwo okazało się zbyteczne. Jestem pewien, że nie zdołasz obalić mojej wizji anarchistycznego społeczeństwa, w którym autonomiczne jednostki i dobrowolne zrzeszenia spełniają wszystkie funkcje niezbędne dla godziwego życia.
DEMOKRATA: Nawet nie będę próbował jej obalić, bo utopijna wizja to marny doprawdy argument. Państwo kształtowało się i umacniało przez całe wieki, w praktyce dowodząc tego, iż jest najlepszą strukturą organizującą życie społeczne. Nie wiem, skąd wypływa twoja niezachwiana pewność, że człowiek zawsze kieruje się zdrowym rozsądkiem. Pomińmy to jednak. Powiedz mi raczej, czy państwo demokratyczne nie wydaje ci się dość bliskie anarchistycznego ideału? Wszak tutaj to sami obywatele nakładają na siebie ograniczenia, to oni ustanawiają władzę i uchwalają prawa. Są związani - i powtarzam ci, że inaczej być nie może - ale to oni sami nałożyli sobie te więzy. Dobrowolnie podporządkowali się przymusowi, który tak cię mierzi, a o którym ja twierdzę, że spełnia pożyteczną funkcję, jeśli tylko nie pozwoli się rządowi nadużywać jego uprawnień.
ANARCHISTA: Państwo demokratyczne nie przestaje być państwem, a zatem także narzędziem przymusu. Tylko jednomyślne podejmowanie wszelkich decyzji zapobiega stosowaniu przymusu. Tak więc jedynie wtedy, gdyby demokracja zakładała jednomyślność obywateli, byłaby czymś lepszym od zwykłego państwa. Tymczasem demokratyczne państwo pozwala większości obywateli stosować przymus wobec mniejszości.
DEMOKRATA: Pozwól, że użyję teraz twojej własnej broni: mówisz o tyranii większości, a nie widzisz tego, że twój anarchizm to także tyrania, tyle że mniejszości, albo nawet i jednostki. Gdybyśmy podejmowali decyzje jednogłośnie, każda grupa byłaby na łasce jednego człowieka. Uczniowie nie pojechaliby na wycieczkę, bo jeden z nich nie miałby na to ochoty. Miasto nie zbudowałoby drogi, bo jeden z jego mieszkańców uważałby, że znacznie ważniejsze jest zbudowanie restauracji. I tak dalej, i tak dalej. Nie możesz zamykać oczu na rzeczywistość: ludzie są różni, pragną różnych rzeczy, nie zgadzają się ze sobą niemal we wszystkim. To, co proponujesz, jest po prostu niemożliwe.
ANARCHISTA: To wszystko akademickie dyskusje. Gdy państwo zostanie zniesione i wolni ludzie żyć będą w anarchistycznym społeczeństwie, przekonasz się, że to nie są czcze mrzonki.
DEMOKRATA: Ależ są. I mam nadzieję, że nikt nigdy nie będzie musiał przekonać się o tym w praktyce. (wykorzystano: R. Dahl, Demokracja i jej krytycy, Znak, Kraków 1995)
-- Roald Dahl – brytyjski pisarz, scenarzysta i publicysta pochodzenia norweskiego
https://www.h-net.org/~eopolska/Edukacja/Roz2/Potrzebne.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz