MATEUSZ RAWICZ: Czym jest celowe wywoływanie inflacji?
JAKUB WOZIŃSKI: Jednym z najprostszych sposobów zdobywania pieniędzy przez państwo, ukrytym podatkiem, z którego istnienia niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy. Jest to działanie tak stare jak historia pieniądza. W dawnych czasach, kiedy w obiegu był tylko pieniądz kruszcowy, srebrny lub złoty, jego wartość zależała od ilości użytego kruszcu. Władcy mieli monopol na wytwarzanie pieniędzy, więc żeby zwiększyć swoje zyski zmniejszali ilość kruszcu w monetach i psuli pieniądz.
Polscy władcy też psuli pieniądz?
Większość. Psucie monety zaczęło się od Piastów. Z każdym kolejnym wiekiem było gorzej, w monetach było coraz mniej szlachetnego kruszcu. W końcu moneta była słaba, że przestano ją produkować. Ciężko w historii Polski znaleźć władcę, który nie psuł monety, czynili to też władcy państw sąsiednich.
Czemu to służyło?
Zyskowi władców.
Jak doszło do pierwszego krachu bankowego w Polsce?
Pod koniec XVIII wieku po raz pierwszy na tak dużą skalę pojawiły się w Polsce banki komercyjne udzielające pożyczek. Zachłyśnięto się tą nową formą bankowości i w pewnym momencie kasy bankowe okazały się puste. Sytuację mogła uratować pożyczka z pruskich banków, ale tamtejsi bankierzy, najprawdopodobniej w wyniku interwencji pruskich władz nie chcieli udzielić kredytów. Krach bankowy z 1793 r. zniszczył oszczędności Polaków i przesądził losy Polski. Kościuszko, aby sfinansować insurekcję przeprowadził pierwszą w historii kraju emisję pieniędzy papierowych.
Podatek inflacyjny miał także pozytywne cechy, pozwalał sfinansować ważne inwestycje w państwie, np. COP…
Pieniądze przekazane na te inwestycje mogły zostać wykorzystane w inny sposób, społeczeństwo byłoby zamożniejsze i mogłoby łatwiej tworzyć potrzebne gałęzie przemysłu, szczególnie w rejonach, gdzie było sporo zapóźnienie gospodarcze.
Na czym polegała walka walutowa stosowana przez okupantów podczas II wojny światowej?
To zupełnie pomijany przez historyków element eksterminacji Polaków. Niemcy w Generalnym Gubernatorstwie wycofali przedwojenne złotówki i wprowadzili tzw. młynarki, którymi można było się posługiwać tylko w GG. Dotkliwe były przymusowe wymiany pieniędzy dokonywane z dnia na dzień, w których ludziom pozwalano wymienić niewielką ilość pieniędzy, reszta przepadała. Najgorzej mieli mieszkańcy Suwalszczyzny i Podlasia, przeżyli pięć takich wymian, przeprowadzonych przez Litwinów, Sowietów, Niemców oraz w 1944 i 1949 r. przez komunistów. Kiedy dzisiaj patrzymy na te tereny jako bardziej zubożałe niż reszta Polski, pamiętajmy o przeprowadzonych przez okupantów grabieżach pieniężnych.
Czy twórcą Narodowego Banku Polskiego był Stalin?
Wszystko na to wskazuje. Lubił wszystko kontrolować, nadał kształt większości instytucji PRL. Postulat utworzenia NBP pojawił się w lipcowym manifeście PKWN, a z „rządem” lubelskim przyjechały wydrukowane w Moskwie banknoty z napisem „bilety NBP”.
Jak można walczyć z inflacją wywoływaną przez rząd?
Odpowiednie instytucje ustrojowe powinny kontrolować sytuację, żeby władza nie dopuszczała się ekscesów. Trzeba też dążyć do decentralizacji produkcji pieniądza.
Czyli tworzenia pieniądza przez inne podmioty niż bank centralny?
Tak.
Kto mógłby być producentem pieniądza?
W średniowieczu pieniądze były produkowane nie tylko przez władców, również przez miasta i biskupstwa, dzięki konkurencji w produkcji pieniądza jego jakość była wysoka.
Ale dziś to mało prawdopodobne, na świecie istnieje tylko kilku liczących się producentów pieniądza…
Tak, m.in. USA, Unia Europejska, Japonia, a reszta państw bazuje w swoim systemie pieniężnym na rezerwach utrzymywanych w walutach tych krajów. Żeby to zmienić należy dążyć do zwiększenia podmiotów produkujących pieniądz.
Istnieje możliwość wprowadzenia jednej waluty dla całego świata?
Taka próba jest już za nami. System walutowy utworzony w Bretton Woods w 1944 r. dawał Amerykanom realną podstawę do ustanowienia wspólnej waluty dla całego świata. Miał w tym pomóc Bank Światowy, MFW czy ONZ. Przez wiele lat hegemonia dolara była jednoznaczna, w USA pojawiły się pomysły, żeby utworzyć jeden wspólny rząd światowy, który pobije Sowietów i ustanowi wspólną walutę. Na szczęście do tego nie doszło, silne waluty miało też kilka państw europejskich. Sowieci chcieli dokonać podobnej operacji za pomocą rubla. Dolar był walutą silniejszą i przegrali. Dzisiaj nie widać zagrożenia, żeby jedna waluta była dla całego świata.
Chyba, że zostanie wprowadzone decyzją polityczną.
Tego należy się obawiać, ale Brazylia, Chiny czy Japonia, cenią niezależność i ratują świat przed utworzeniem wspólnej waluty i totalną katastrofą, jaką byłoby skupienie władzy nad pieniądzem w jednych rękach. Niebezpieczne jest euro, które ustanawia jedno państwo europejskie.
Rozmawiał Mateusz Rawicz
(Nasza Polska, nr 2 (897), 8 I 2013 r.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz