środa, 11 listopada 2020

W.Brytania - Irlandzki Holokaust – przemilczana lekcja historii

Irlandzki Holokaust – przemilczana lekcja historii



Angus Og („młody syn”) z ludu Tuatha De Danaan, celtycki (irlandzki) bóg młodości, miłości i piękna. Miał harfę, na której grał zniewalająco, a jego pocałunki zmieniały się w ptaki niosące przesłanie miłości. Mieszkał w podziemnym pałacu nad rzeką Boyne.

W „Tajemnej historii świata” (The Secret History of the World) moi przodkowie, Celtowie, są opisani jako:
…dumni, obdarzeni wyobraźnią i uzdolnieni artystycznie, miłośnicy wolności i przygody, elokwencji, poezji i sztuki… BRADZO podejrzliwi wobec jakiejkolwiek scentralizowanej „władzy.”
Spośród Celtów największą wiedzę posiadali druidzi, którzy niezwykle cenili życie w harmonii z naturą i gromadzenie wiedzy opartej na pamięci. Stosowali zasadę „trzeciej siły”, zgodnie z którą to specyficzna sytuacja determinuje, co jest dobre, a co złe.
W młodości tak naprawdę nie dostrzegałem istotności historii. Nie liczyła się w moim życiu – ani w mojej „historii”. Do pewnego stopnia była interesująca, ale nie doceniałem jej znaczenia. Co właściwie znaczy to często cytowane powiedzenie: „Ci, którzy nie wyciągają wniosków z historii, są skazani na jej powtarzanie”? Jeśli zastanowimy się nad własną przeszłością, zauważymy, że najważniejszych lekcji życiowych dostarczyły nam popełnione błędy – błędy, które przyniosły cierpienie nam samym lub innym. Ile razy powtórzyliśmy lub dalej powtarzamy te same błędy?
Czasami tłumimy w sobie bolesne doświadczenia, ale one „wrócą, by nas prześladować”, a także negatywnie wpływać na nasze zdrowie. Gabor Mate zagłębia się w to połączenie ciała i umysłu w książce pt. Ciało a stres (When the Body Says No), która oferuje transformujący życie wgląd, jak choroba może być sposobem organizmu na przekazanie nam wiadomości „dość”, odnoszącej się do czegoś, czego umysł nie może lub nie chce sobie uświadomić. Niezależnie od tego, z jakiego kraju pochodzimy, dostęp do naszej prawdziwej historii narodowej umożliwia nam uczenie się, a tym samym uleczenie naszych zbiorowych ran.


Skellig Michael (Sceilig Mhichíl w języku gaelickim irlandzkim, oznacza skałę Michała), Hrabstwo Kerry, Irlandia. Irlandzki celtycki monastyr zbudowany około VII wieku n.e.

Rewizjonizm historyczny

W szerszym kontekście, oprócz historii narodu ważna jest również znajomość dziejów naszej planety, a nawet kosmosu, przydaje się bowiem do zrozumienia, jak to ujął Łobaczewski, „nas samych i szeroko pojętego środowiska”. Niedawno słuchałem audycji Radia SOTT: „Poza nagłówkami: Rewizjonizm historyczny w XX i XXI wieku” (Behind the headlines: Historical Revisionism in the 20th and 21th centuries), która przypomniała mi o wydarzeniu z współczesnej historii Irlandii, o którym tak naprawdę nigdy mnie w irlandzkiej szkole nie uczono, a mianowicie o Irlandzkim Holokauście z lat 1845-1850, eufemistycznie ciągle nazywanym „Wielkim Głodem” lub irlandzkim głodem ziemniaczanym.
Zanim przejdę do tematu, zobaczmy, czym według Wikipedii jest rewizjonizm historyczny:
…albo uzasadniona ponowna analiza istniejącej wiedzy o wydarzeniach historycznych, albo bezpodstawne wypaczanie historycznych danych.
To wypaczanie historycznych danych nazywane jest również negacjonizmem. Do zniekształcania historii są wykorzystywane różne techniki, przede wszystkim oszustwa i zaprzeczanie:
Te konkretne techniki rewizjonizmu historycznego obejmują wykorzystywanie podrobionych dokumentów jako autentycznych źródeł lub wymyślanie powodów, dla których nie można ufać oryginalnym dokumentom, czy też wykorzystywanie opinii wyrwanych z kontekstu historycznego. Do innych technik należą manipulowanie danymi statystycznymi w celu wsparcia danego punktu widzenia oraz celowo błędne przekłady tekstów na języki obce. Zamiast przedstawiać swoje prace do recenzji, rewizjoniści przepisują historię, aby wspierała ich zamiary, oraz często wykorzystują błędne przekonania, aby uzyskać pożądane rezultaty. Ponieważ rewizjonizm historyczny może być użyty do zaprzeczania, oszukiwania lub wpływania na wyjaśnienia i postrzeganie, może być zaliczony do technik propagandy. Na koniec, techniki rewizjonizmu historycznego operują na intelektualnym polu walki i mają na celu promowanie pożądanej interpretacji lub pożądanego postrzegania wydarzeń historycznych.


Irlandzki pomnik dla upamiętnienia Wielkiego Głodu

Czy Wielki Głód jest mitem czy irlandzkim holokaustem?

To, czego mnie uczono i czego w obecnych czasach uczą się moi siostrzeńcy, to że Wielki Głód (po irlandzku: an Gorta Mór) został, z grubsza biorąc, spowodowany zależnością od upraw ziemniaka, które poważnie dotknęła zaraza – zjawisko naturalne:
…okres masowego głodu, chorób i emigracji w Irlandii w latach 1845-1852. Czasami, głównie poza granicami Irlandii, nazywanyirlandzkim głodem ziemniaczanym, ponieważ z wielu historycznych powodów około dwóch piątych populacji było uzależnione od tej taniej uprawy. Podczas głodu zmarło około miliona osób, a kolejny milion wyemigrował z Irlandii, powodując spadek populacji wyspy o około 20-25%.
Wybitny irlandzki pisarz i dziennikarz Tim Pat Coogan w swojej książce The Famine Plot: England’s Role in Ireland’s Greatest Tragedy(Intryga głodu: Rola Anglii w największej tragedii Irlandii) zagłębia się w ten haniebny rozdział bogatej historii Irlandii. W ostatnim rozdziale przywołuje ksenofobiczne obrazki i słowa potocznie używane do karykaturalnego przedstawiania Irlandczyków w wiktoriańskiej Anglii. Kolonialny administrator (i oczywisty psychopata) Charles Trevelyan oraz inni architekci „reakcji na głód” byli bezpośrednio zaangażowani w zapełnianie gazet „często powtarzanym motywem, że głód jest rezultatem skazy na irlandzkim charakterze”. Angielski magazyn „satyryczny” Punch, jak nam wyjaśnia Coogan, regularnie przedstawiał „’Ryżego’ jako knującą zbrodnię małpę we fraku i meloniku, żerującą na pracy angielskich robotników oraz ogólnie wiodącą życie leniwego zdrajcy kraju”. W rezultacie takiej dehumanizującej propagandynieracjonalna polityka zdała się rozsądną i sprawiedliwą – tak właśnie działa rewizjonizm historyczny!


Irlandczyk przedstawiony jako pijak siedzący na beczce prochu i grożący zniszczeniem USA

Rzeczywiście, antyirlandzki rasizm oraz antykatolicka dyskryminacja były nieodłącznym elementem brytyjskich rządów kolonialnych w Irlandii. Tak zwane „satyryczne” rysunki tygodnika Punch można porównać do współczesnych publikacji rasistowskiego Charlie Hebdo – daje się zaobserwować wyraźna korelacja pomiędzy traktowaniem Irlandczyków pod wiktoriańskimi rządami oraz traktowaniem muzułmanów we współczesnej Francji lub Anglii (czy też gdziekolwiek, bowiem islamofobia wszędzie się nasila). Dla jasności, prawdziwa satyra jest humorystycznym spojrzeniem na panującą niesprawiedliwość społeczną i za pomocą ironicznych lub sarkastycznych środków uwypukla działania społecznego „establishmentu”, inaczej – elit. Prawdziwa satyra nie jest narzędziem rasistowskich czy seksistowskich propagandystów i nie służy oczernianiu ludzi zepchniętych na margines społeczny. Zawsze jednak będą apologeci takich sadystycznych środków wyrazu, zamaskowanych jako „satyra” i bronionych argumentem „wolność słowa za wszelką cenę”, jak powiedział Norman Finkelstein w „Charlie Hebdo to sadyzm, nie satyra”.
Oficjalną narrację tych mrocznych dni XIX-wiecznej Irlandii można streścić słowami Petera Graya z „Punch and Great Famine” (Punch i Wielki Głód):
Podobnie jak asystent sekretarza skarbu sir Charles Trevelyan, tak i Punch uważał, że za przedłużanie się głodu w Irlandii odpowiedzialne było niskie morale rdzennej ludności, a nie czynniki biologiczne. Irlandia została ostrzeżona o głupocie uzależnienia się od ziemniaków przez „naturalną katastrofę”, ale przekornie wybrała ignorowanie tego zagrożenia. „Imperialny” rząd nie może już poczuwać się do odpowiedzialności.


„Świnia i członek Izby Lordów”. Rysunek przedstawia świnię przebraną za Irlandczyka, tłumaczącą się przed brytyjskim premierem. Podczas głodu eksmitowano tysiące irlandzkich chłopów, żeby zrobić miejsce dla zwierząt, które mogłyby „płacić czynsz”

Zgadza się, że w tym czasie występowała zaraza ziemniaczana, ale to nie ona była winna irlandzkiemu ludobójstwu 150 lat temu. Zaraza zaatakowała jesienne zbiory w 1845 roku i zaczęła się w Północnej Karolinie, następnie przez kilka lat rozprzestrzeniała się po całej półkuli północnej – jednak nie spowodowała głodu ani masowych zgonów nigdzie, z wyjątkiem Irlandii. Dlaczego?
W owych czasach ziemniaki nie były jedynym produktem rolniczym w Irlandii, były za to jedynym produktem, który Irlandczykom – z których 75% było feudalnymi dzierżawcami ziemi od przeważnie despotycznych brytyjskich obszarników, fanatycznych głosicieli „wolnego handlu” –wolno było jeść lub skarmiać nim zwierzęta hodowlane! Jak historyk Arthur Young napisał w książce A Tour In Ireland, irlandzki rolnik i dzierżawca ziemi, jak i wielu innych, był praktycznie niewolnikiem:
„Właściciel ziemski w Irlandii z trudem mógłby wymyślić nakaz, którego robotnik, służący lub dzierżawca rolny ośmieliłby nie wykonać […] Zupełnie bezpiecznie może wymierzać karę swoją laską czy batogiem. Biedakowi, który ośmieliłby się podnieść rękę w swojej obronie, połamano by kości”.
Reguły „wolnego handlu” stanowiły, że głodującym nie można przekazać żadnych rządowych nadwyżek żywności – żadnej zapomogi – aby nie naruszyć równowagi rynku żywnościowego. „Nie planujemy – jak powiedział premier lord John Russell w Izbie Gmin – żadnej ingerencji w normalny tryb, która umożliwiłaby sprowadzenie do Irlandii kukurydzy bądź innych zbóż”.


Rodzina eksmitowana podczas „Wielkiego Głodu” lub, jak powinno się mówić, irlandzkiego holokaustu

Gdy zawiodły plony ziemniaków, „wolny handel” zasadniczo pozostawił irlandzkim rodzinom trzy możliwości:
  • Głodowanie na swoich gospodarstwach i sprzedaż plonów, żeby opłacić dzierżawę
  • Zgłoszenie się do prac publicznych lub domów pracy (workhouses, stworzonych w Anglii po wprowadzeniu w XVII w. tzw. „prawa ubogich”, które dzieliło biedotę na zdolnych i nie zdolnych do pracy), gdzie bezprawie i wyzysk doprowadzą do śmierci z głodu lub przepracowania (jak robili to naziści z więźniami w Oświęcimiu)
  • Emigracja i 50% szansy na przeżycie podróży przez Ocean Atlantycki.
Według definicji konwencji genewskiej to, co stało się w Irlandii w latach 1845-50, było ludobójstwem. Podczas „lat głodu ziemniaczanego” żywność była systematycznie wywożona z wybrzeży Irlandii, a polityka ta była prowadzona z pełną świadomością, że doprowadzi do głodu wśród ludności. Rezultatem był milion zgonów, a dwa miliony wyemigrowały z kraju.
Irlandia głodowała, ponieważ jej żywność, w ilości od 40 do 70 załadowanych statków dziennie, odpływała od wybrzeży Irlandii pod obstawą 12 tys. brytyjskich konstabli, wzmacnianych przez brytyjską milicję, okręty wojenne, statki akcyzowe, straż przybrzeżną i 200 tys. brytyjskich żołnierzy (na służbie było każdorazowo 100 tys. z nich). Dołączona mapa pokazuje nigdy wcześniej nie opublikowane nazwy regimentów usuwania żywności i ich rozmieszczenie w Irlandii (Rozmieszczenie Armii. Biuro Archiwów Państwowych, Londyn; i inne, których kserokopie posiadamy). I tak Wielka Brytania zagarnęła dziesiątki milionów pogłowia zwierząt hodowlanych oraz dziesiątki milionów ton mąki, zboża, mięsa, drobiu i przetworów mlecznych – co wystarczyłoby na utrzymanie 18 milionów ludzi.
W owym czasie populacja Irlandii wynosiła około 8 milionów.
Innymi słowy, historia, jakiej uczy się w szkołach irlandzkie dzieci, opiera się na całkowicie zniekształconych faktach. W liście skierowanym do irlandzkiego reprezentanta w Izbie Lordów – pierwszego barona Monteagle of Brandon i byłego Kanclerza Skarbu, Thomasa Springa Rice’a – Charles Trevelyan opisał głód jako „skuteczny mechanizm redukcji nadmiaru ludności”, a także jako „sąd Boży”. W ostatnich latach była Sekretarz Stanu USA Madeleine Albright wyraziła podobnie bezduszne zdanie, odnosząc się do blokady gospodarczej Iraku w roku 1990. Oto kolejny cytat, który ujawnia psychopatyczną naturę Trevelyana oraz brytyjskiego rządu, który reprezentował:
Kiedy brytyjski Inspektor Generalny Straży Przybrzeżnej, James Dombrain, zobaczył głodujących nędzarzy, nakazał swoim podwładnym darmowe wydawanie racji żywnościowych. Za tę próbę nakarmienia głodujących Trevelyan udzielił mu publicznej nagany…
Cytat z Trevelyana: „Prawdziwym złem, z którym musimy walczyć, jest nie fizyczne zło Głodu, ale moralne zło samolubnego, przewrotnego i buntowniczego charakteru tego narodu”.
Tragedia ta jest pięknie ujęta w irlandzkiej balladzie folkowej „Pola Athenry” (The Fields of AthenryWiki pl), będącej bolesną i zapadającą w pamięć opowieścią [próba przetłumaczenia tekstu na polski tutaj] o tych okropnych czasach.



Emigracja – „pływające trumny”

Emigracja była więc desperacką koniecznością. Śmiertelność na niektórych „pływających trumnach” wynosiła ponad 30%. Tym, którzy próbowali wydostać się przez Liverpool, poza zatłoczeniem, głodem i chorobami zagrażali także pozbawieni skrupułów pośrednicy i właściciele ziemscy, złodzieje, oszuści oraz armatorzy i właściciele statków z ich podłymi taktykami. Dokładnie te same nikczemne metody są stosowane w dzisiejszych czasach przez „handlarzy ludźmi” wobec zdesperowanych osób. Ponieważ jedyną alternatywą dla tych ludzi była powolna śmierć w domu, setki tysięcy z nich zmierzyły z tymi przerażającymi przeszkodami – i w znacznej mierze je przezwyciężyły.


Obraz życia na „statkach-trumnach”

Obecnie, w naszej moralnie upadłej Unii Europejskiej, ludzie nadal uciekają od opresji i głodu. Według szacunków organizacji do spraw uchodźców od roku 1990 w drodze do Europy, próbując przekroczyć Morze Śródziemne, utonęło około 25 tys. osób. Od wypadku u wybrzeży wyspy Lampedusa w 2013 roku, kiedy utonęły setki ludzi, uratowano tysiące zdesperowanych uciekinierów od podzielenia losu ofiar współczesnych wersji „pływających trumien”, po czym często przetrzymywano ich w warunkach porównywalnych do „prawdziwego piekła”. Brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych szacuje, że około 30 000 migrantów oraz osób ubiegających się o azyl jest bezterminowo przetrzymywanych w tym kraju, gdzie jest „rozwiązywany” ich status imigracyjny. Wielu z nich jest przetrzymywanych przez długie miesiące, a nawet lata. Centra usuwania imigrantów w Wielkiej Brytanii są opisywane jako „zwykłe więzienia”, z brakiem opieki medycznej, przemocą fizyczną na porządku dziennym oraz nielegalnym bezterminowym zatrzymaniem. Dzisiejsza Irlandia – wciąż borykająca się z dogorywającą gospodarką, ponieważ ta sama imperialistyczna mentalność, która kiedyś ściągnęła wielki głód, najpierw podtuczyła tego „Celtyckiego Tygrysa”, a następnie zarżnęła – obecnie przechodzi kolejną falę masowej emigracji. Od 2008 roku irlandzkie wybrzeże opuściło 400 000 ludzi… z populacji liczącej nieco ponad 4,5 miliona.
Motyw emigracji jest dobrze przedstawiony w piosence zespołu The Pogues pt. Thousands Are Sailing. Słowa piosenki tutaj [na tekstowo.pltutaj]

Wyciąganie wniosków z historii

Czy naprawdę dziwi fakt, że takie samo łamanie praw człowieka ma miejsce i dzisiaj, skoro tak tragiczne akty ludobójstwa zostały wycięte z podręczników historii, a wiedza o nich jest odrzucana nawet przez potomków tych, którzy tak okropnie cierpieli? Jest to przerażająca parodia. Dopóki nie zbadamy tematu obiektywnie, nie obnażymy tych potwornych kłamstw i nie zaczniemy się domagać odpowiednich zmian w książkach historycznych głównego nurtu i programie nauczania – nic absolutnie się nie zmieni. Dalej będą rozgrywane te same plany, tylko w nieco innej scenerii.
Być może w ten Dzień Świętego Patryka możemy wspólnie spróbować przekazać wiedzę o tym haniebnym okresie w historii Irlandii, podpisać petycję „KIEDY LUDOBÓJSTWO STAŁO SIĘ GŁODEM: IRLANDIA 1845-1850 oraz celebrować te „celtyckie cechy”, które mogliśmy zapomnieć lub zagubić, ale które mamy wspólne z innymi „plemionami” na świecie. Być może w ten Dzień Św. Patryka wspomnimy cierpienie, które dzielimy z całą ludzkością – bez względu na narodowość, wyznanie, czy kolor skóry – w czasie tej bezustannej wojny globalnej patokracjiprowadzonej przeciwko słabym.
„Współczesna cywilizacja cierpi na amnezję. Psychopatyczne elity ukradły nasze dziedzictwo – mądrość naszych przodków, którzy wiedzieli o cyklicznej naturze kosmicznych wydarzeń oraz roli odgrywanej przez korupcję w tych katastrofach”.
Piosenka Only Our Rivers Run Free (Tylko nasze rzeki płyną wolne) napisana przez Mickeya MacConnella opowiada o kondycji Irlandii Północnej. Mam jednak wrażenie, że słowa tej piosenki pasują do każdego zakątka świata, bowiem „zimne łańcuchy niewoli” mogą przybierać różne formy, przy czym najsilniejsze mogą być te, które pozostają niewidzialne, ponieważ ludzie nie znają swojej prawdziwej historii.
Tylko nasze rzeki płyną wolne
Kiedy jabłka będą rosły do listopada,
Kiedy kwiecie pokryje każde drzewo,
Kiedy w grudniu będą zielenić się liście,
Dopiero wtedy nasz kraj będzie wolny.
Przemierzam jego góry i doliny,
I poprzez smutek widzę
Kraj, który nigdy nie zaznał wolności
I tylko rzeki tu płyną wolne.
Piję za śmierć jej mężczyzn
Tych, którzy raczej by umarli
Niż żyli w zimnych łańcuchach niewoli
Aby przywrócić odebrane im prawa
Och, gdzie jesteś, kiedy cię potrzebujemy,
Co tak piecze tam, gdzie kiedyś był płomień?
Czy odeszłaś jak zeszłoroczny śnieg
I czy tylko nasze rzeki będą płynąć wolne?
Jak słodkie jest życie, a my płaczemy,
Jak dojrzałe to wino, jednak cierpkie,
Jak pachnąca ta róża, a umiera,
Jak delikatna ta bryza, ale wzdycha
Co dobrego w młodości, kiedy się starzeje,
Co to za radość w oczach, które nie widzą
Smutku w promieniach słońca i kwiatach
I wciąż tylko nasze rzeki płyną wolne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz