Średniowieczna Brugia jest historycznym przykładem miejsca, gdzie rozwojowi kapitalizmu oraz zastępowaniu stosunków społecznych relacjami o charakterze sprzedawca-klient, czyli relacjami o charakterze umownym, towarzyszyło istotne ograniczenie czy wręcz całkowite zniesienie upośledzenia określonych grup religijnych, rasowych czy społecznych. Kapitalizm w Brugii w sposób naturalny i niewymuszony potrafił oddzielać problematykę efektywności ekonomicznej od jakichkolwiek cech charakterystycznych gospodarującej jednostki.
Współcześnie żyjący człowiek przejawią w myśleniu pewną tendencję, która rzutuje na jego postrzeganie minionych czasów. Ten zwyczaj polega na przypisywaniu sobie koncepcji, pomysłów, wynalazków, a na zwykłych przedmiotach kończąc. Niestety jednocześnie taka osoba nie zdaje sobie sprawy z tego, że w wielu przypadkach jest beneficjentem numer dwa, ponieważ wcześniej doszli do tego już jego przodkowie i była to dla nich zupełnie naturalna rzecz, czy też normy, które nie wymagały ani żadnych akcji afirmatywnych, ani inżynierii społecznej, ani centralnego planowania. Historia Brugii pokazuje, że kariery zawodowe np. kobiet czy ogólnie emancypacja kobiet tylko w niewielkim stopniu przebiegały i przebiegają zgodnie ze scenariuszem tłumaczącym zmiany w dyskryminacji zmianami w legislaturze.
Średniowieczne miasto kobiet
Kobiety niepodzielnie panowały chociażby na brugijskich targowiskach. (...) Miały niemal całkowity monopol na handel detaliczny żywnością w mieście. I rzeczywiście w 1304 roku wynajmowały 55 z 60 straganów na jednym z głównych targowisk miasta (w tak zwanej Hali Serowej). Podobnie spośród 93 kramów wielkopostnych w latach 1305-1306 aż 83 należały do kobiet.
(...)
Taka proporcja (9 do 1 na rzecz pań!) może zaskakiwać, ale akurat na targach w całej Europie było sporo kobiet. Nie był ich natomiast tam, gdzie praca wiązała się z prestiżem, fachową wiedzą i wielkimi pieniędzmi. Oczywiście za wyjątkiem Brugii! Mieszkanki tego miasta zajmowały się niemal każdym możliwym fachem. Pochodzące z 1369 roku dwujęzyczne rozmówki dla gości z zagranicy (tak, takie książki istniały już w średniowieczu!) wymieniały między innymi szwaczki, prządki, gręplarki i sprzedawczynie pergaminu. W innych źródłach pojawia się też chociażby właścicielka dużego sklepu z winem czy dama prowadząca międzynarodowy handel gwoździami, papierem i przyprawami.
Nawet w intratnym biznesie sukienniczym mężczyźni nie zdołali wyprzeć kobiet, jak to się stało w całej Europie. W Brugii obok cechowych mistrzów sukiennictwa (mester) były także… mistrzynie (mestrigghe). Rzecz nie do pomyślenia gdziekolwiek indziej. Konkretne przykłady mówią nawet więcej. W jednym z wielkich kontraktów sukienniczych, realizowanym w latach 1366-1370, wzięły udział 222 kobiety i zaledwie 184 mężczyzn.
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/10/08/sredniowieczne-miasto-kobiet-feministki-w-xiv-wiecznej-brugii/
Imigranci i obcy w Brugii
James Murray: Tak jak we wszystkich średniowiecznych miastach, również w Brugii place i ulice zapełnione były imigrantami i tłumami obcych. Tu kupiec z Gdańska mógł otrzeć się o kupca z Genui, a imigrant z Lille mógł mieszkać po sąsiedzku z przybyszem z Utrechtu. Innymi słowy, zarówno przebywający w mieście kupcy, jak i nowi mieszkańcy przybywali z dalszych stron i najczęściej zostawali też na dłużej niż w przypadku innych miast. (...) Na tle innych miast Flandrii tego okresu Brugia wyróżniała się kilkoma ważnymi cechami. Podczas gdy gdzie indziej zaraza albo inne czynniki redukowały liczbę ludności na długie lata, populacja Brugii szybko odbudowała się do stanu 42-50 tys. Inne miasta były odwiedzane przez kupców przede wszystkim w okresie jarmarków, w Brugii stale przebywało ich znacznie więcej i to zarówno tych pozostających na krótko, jak i stałych rezydentów.
Oligarchia i otwartość
Murray: Polityka miejska Brugii łączyła cechy typowe i wyjątkowe. Tak jak wszędzie, również i tu rządziła oligarchia, z ta różnicą jednak, że w Brugii jej członkowie wywodzili się ze środowisk kupieckich i najzamożniejszych członków cechów i gildii, czyli środowisk, gdzie pieniądz stanowił o wartości człowieka, a nie urodzenie czy nazwisko. (...) W Brugii istniała autentyczna płynność władzy i wpływów oraz otwartość na utalentowanych przedsiębiorców i urzędników. (...) Inną wyróżniającą cechą Brugii była atmosfera pośpiechu i niekończących się zmian., wyczuwalna nawet z perspektywy kilku stuleci. Brugia była miastem ludzi bez korzeni, z których większość wynajmowała izby lub domy, a niewielu funkcjonowało w wielkich, wielopokoleniowych rodzinach czy miało oparcie we własnym rodzie. Życie w Brugii miało w sobie żywotność i namiętność - intensywne doświadczenie nowości i szans na rynkach i w zajazdach, rozpacz po utracie majątku, chorobę i śmierć na ulicach, w przytułkach i szpitalach. Tysiące ludzi przybywało tu w ciągu stulecia, aby pozostawić swoje życie i majątek na sukces gospodarczy i cywilizacyjny Brugii. Być może najlepszą miarą ich człowieczeństwa było więc to, co stworzyli.
Prostytucja
Murray: Brugia była wyjątkiem w swoim tolerancyjnym, wolnorynkowym podejściu do kwestii prostytucji. W odróżnieniu od południowej Europy czy miast niemieckich, nigdy nie usiłowała zinstytucjonalizować prostytucji i skupić jej w określonej dzielnicy w mieście lub w budynkach będących własnością miasta. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy było związanie prawa brugijskiego z dziedziną prawa zwyczajowego, które aż do końca XV wieku opierało się wpływom prawa rzymskiego. Prawo rzymskie postrzegało prostytucję jako nieodłączny element życia miejskiego, którego organizacja i kontrola należały do funkcji władz miejskich, ergo: miasto stawało się po prostu sutenerem. W Brugii byli nimi właściciele budynków mieszkalnych, gdzie świadczyło się usługi seksualne. Były to albo wielopokojowe budynki mogące pomieścić kilka kobiet sprzedających seks albo zwykłe pokoje, bardzo popularne w Brugii i innych flandryjskich miastach, składające się z pojedynczego pomieszczenia z paleniskiem i miejscem do spania. (...) Najbardziej zaskakującym faktem na temat prostytucji w czternastowiecznej Brugii jest to, że stała się ona gdzieś od połowy lat 50. przedsięwzięciem, w którym usługi były nie tylko świadczone, ale także w ogromnej mierze kontrolowane przez kobiety. Przed 1350 rokiem często występowała równowaga między liczbą mężczyzn i kobiet, jednak im bliżej roku 1350, tym kobiety zaczęły zdobywać przewagę liczebną. (...) W latach 70. i 80. mężczyźni, jak wskazują miejskie księgi rachunkowe oraz rejestry grzywien i wykroczeń. nie angażowali się już prawie zupełnie w działalność sektora usług seksualnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz