Robert Murphy ”Kryzys, o którym nie słyszeliście: 1920-1921”
Jeśli chodzi o diagnozowanie przyczyn Wielkiego Kryzysu i przepisanie odpowiedniego lekarstwa na naszą obecną recesję, eksperci i ekonomiści z największych szkół zwykle spierają się o dwa rodzaje interwencji. Będący za rozbudowaną rolą rządu keynesiści, tacy jak np. Paul Krugman, opowiadają się za ogromnymi bodźcami fiskalnymi, to jest zwiększeniem deficytu budżetowego do wypełnienia luki powstałej po obniżeniu popytu. Z drugiej strony, monetaryści chcący rządu ograniczonego, którzy idą za leseferystyczną tradycją reprezentowaną przez Miltona Friedmana, wierzą, że Rezerwa Federalna powinna z kolei rzucić na rynek więcej pieniędzy, gdyż w przeciwnym razie gospodarka znajdzie się w depresji. Obie strony są jednak zgodne w twierdzeniu, że czymś strasznym, zarówno dla rządu, jak i FED-u, byłoby stanie z założonymi rękami i zwyczajne pozwolenie, po doświadczeniach z kryzysem giełdowym i katastrofą w sektorze mieszkaniowym, na działanie sił rynkowych zgodnie z ich naturalnym biegiem.
W przeciwieństwie do powyższych, wielu austriackich ekonomistów odrzuca obie formy interwencji. Twierdzą, że wolny rynek będzie w sytuacjach kryzysowych (takich jak krach na giełdzie w 1929 roku lub pęknięcie bańki mieszkaniowej ostatnimi czasu) reagować w najbardziej efektywny z możliwych sposób. Jak się przekonamy, doświadczenia USA podczas kryzysu lat 1920-1921, o którym przeciętny czytelnik prawdopodobnie w ogóle nie słyszał, są niczym innym jak laboratoryjnym wręcz wykazaniem wad i braków obu koncepcji – keynesowskiej i monetarystycznej.
1929-1933: Wielki Skurcz
Wbrew temu, o czym z pewnością wielu czytelników „dowiedziało się” na lekcjach historii jako dzieci, Herbert Hoover zachowywał się po krachu w 1929 roku jakby był chodzącym podręcznikiem keynesizmu. Współdziałając z sekretarzem skarbu Andrew Mellonem, Hoover doprowadził do obniżenia stawek podatku dochodowego obowiązujących na rok podatkowy 1929 o jeden punkt procentowy.
Hoover nie zatrzymał się na obniżce podatków celem wzmocnienia „zagregowanego popytu”, choć analitycy w tamtym czasie nie użyliby tego terminu. Podpisał również ustawy skutkujące ogromnym wzrostem budżetu federalnego, tak że w roku podatkowym (FY) 1932 wydatki kształtowały się o 42 procent powyżej poziomu z roku 1930. To Hoover również wprowadził bezprecedensowy w czasie pokoju deficyt, czym różnił się od swojego poprzednika Calvina Coolidge’a, który w każdym w roku swojej prezydentury dysponował nadwyżką budżetową. Doszło do tego, że w kampanii prezydenckiej 1932 roku, Franklin Delano Roosevelt bazował na argumencie powrotu do równowagi budżetowej i ostro krytykował nieograniczone wydawanie pieniędzy przez swojego republikańskiego poprzednika. Nie jest w rzeczywistości tak, że tylko Hoover wydał mnóstwo pieniędzy. Owszem, działał w ten sposób, ale wydawał je tylko na ten typ spraw, które kojarzą nam się dziś z New Dealem Roosevelta. Zainicjował na przykład liczne prace publiczne, w tym takie projekty jak tama jego imienia (Hoover Dam). Szczególnie istotna jest dziś dla nas ustawa Reconstruction Finance Corporation (RFC) wprowadzona przez Hoovera, który wstrzyknął więcej niż miliard dolarów, aby złagodzić kłopoty banków, które były wynikiem udzielania przez nie złych kredytów w latach boomu (późne lata 20. ub. wieku). Przypomnijmy: 1 miliard dolarów –wówczas to naprawdę coś znaczyło!
Prawdą jest, że Hoover ostatecznie w 1932 roku podniósł podatki w celu zmniejszenia deficytu budżetu federalnego. Z punktu widzenia dzisiejszych keynesistów, ruch ten ma stanowić dowód, że obniżenie deficytu jest złym pomysłem w środku depresji. Jednak równie ważna jest interpretacja, zgodnie z którą jeszcze gorsze jest podwyższanie stawek podatku w środku katastrofy gospodarczej. Po śmiałych cięciach podatkowych forsowanych przez Andrew Mellona w roku 1920, najniższa stawka podatku dochodowego w roku 1932 wyniosła 25 procent. W następnym roku, z powodu pragnienia Hoovera, by zatkać dziurę budżetową, zwiększono stawkę podatku dochodowego do 63 procent. Biorąc pod uwagę ten niezwykły wzrost i to na przestrzeni jednego roku, nic dziwnego, że 1933 był jednym z najgorszych lat w historii gospodarczej USA (warto zwrócić uwagę, że i tak w roku fiskalnym 1933 deficyt budżetu państwa był nadal ogromny, kształtując się na poziomie 4,5 procent PKB. Pomimo ogromnych podwyżek stóp, wpływy z podatków federalnych wzrosły tylko o 3,8 procent od roku budżetowego 1932 do roku budżetowego1933).
Widzimy więc, że standardowe widzenie historii w wykonaniu keynesistów, która maluje Herberta Hoovera jako nic nie robiącego w celu walki z kryzysem, jest całkowicie fałszywe. Jednak wyjaśnienie Wielkiego Kryzysu zaproponowane przez Miltona Friedmana jest prawie tak samo wątpliwe. Po krachu na giełdzie, New York Federal Reserve Bank natychmiast obniżył stopę dyskontową próbując w ten sposób zapewnić pomoc dla oblężonego systemu finansowego. Nowojorski Fed nadal ciął tę stopę w ciągu kolejnych dwóch lat, przesuwając ją w dół do 1,5 procent w maju 1931 roku. W tym czasie była to najniższa stopa dyskontowa ustalona od ustanowienia Systemu Rezerwy Federalnej w 1913 roku.
Nie można powiedzieć, że Fed (wraz z innymi bankami centralnymi na świecie) wyznaczył niezwykle niski wskaźnik kredytów z okna dyskontowego. Cała mentalność banków centralnych była we wczesnych latach Wielkiego Kryzysu diametralnie inna. Pisząc w 1934 roku, Lionel Robbins najpierw zauważył, że w czasie poprzednich kryzysów, rozwiązania stosowane przez banki centralne sprowadzały się do ustalania wysokiej stopy dyskontowej, w celu, rzec można, oddzielenia ziarna od plew. Te firmy, które były zadłużone, ale za utrzymanie płynności gotowe były płacić wysokie stawki oprocentowania kredytów z banku centralnego, mogły przetrwać burzę. Firmy, które były po prostu niewypłacalne, z drugiej strony, nie korzystały z tych kredytów, ponieważ nie mogły sobie pozwolić na wysokie stawki. Jednak to różnicujące „szorstkie miłosierdzie” nie było stosowane w kryzysie roku 1929. Robbins wyjaśnia: „W obecnym kryzysie zmieniliśmy wszystko. Wystrzegamy się nagłego przeczyszczenia. Wolimy chorobę przewlekłą. Wszędzie, na rynku pieniężnym, na rynkach surowców i w szerokim zakresie finansów przedsiębiorstw i zadłużenia publicznego, starania banków centralnych i rządów zostały źle skierowane, na pomoc niewłaściwym podmiotom”. Mamy przed oczami niesamowity wzór. Kiedy przyszedł kryzys zarówno polityki fiskalnej, jak i monetarnej na początku lat 30-tych, rządy i banki centralne realizowały tę samą strategię, którą nasi wyrafinowani eksperci zalecają prowadzić dzisiaj wobec obecnego kryzysu. Oczywiście, w odniesieniu do tamtych czasów, dzisiejsi keynesiści i monetaryści mają receptę gotową: twierdzą, że ich leków wydawanych na receptę (deficyt i zastrzyki pieniężne, odpowiednio) nie podawano wówczas w wystarczająco dużych dawkach. Zatem to nieśmiałość Hoovera przed wprowadzeniem jeszcze większego deficytu (dla keynesistów) lub zbyt małe zastrzyki finansowe Fed-u (dla monetarystów), spowodowały Wielki Kryzys.
Kryzys lat 1920-1921
Przytoczony wyżej kontekst podkreśla znaczenie kryzysu z lat 1920-1921. Oto wówczas działania rządu i Fed-u były dokładnym przeciwieństwem tego, co eksperci dziś zalecają. Mamy tu do czynienia z eksperymentem na skalę makroekonomiczną wręcz modelowym, lepszego nie można sobie wymarzyć. Należy powtórzyć, iż rząd nie zwiększył wtedy budżetu tylko dajmy na to w tempie w tempie wolniejszym, lub że Fed na mniejszą skalę zapewniał pechowcom płynność. Wręcz przeciwnie: rząd radykalnie ograniczył budżet, a Fed podniósł swoje oprocentowanie do rekordowych stawek. Mamy więc dość jasny sposób na doświadczalne zbadanie skuteczności środków proponowanych przez keynesistów i monetarystów.
Po zakończeniu I wojny światowej amerykańscy urzędnicy znaleźli się w dość ponurej sytuacji. Wysokość długu federalnego poszła ostro w górę z powodu wydatków wojennych, a roczna stopa inflacji cen konsumpcyjnych skoczyła od zakończenia wojny znacznie powyżej 20 procent. Aby przywrócić równowagę fiskalną i rozsądne ceny, władze realizowały coś, co dziś szokuje nas jako niesamowicie “okrutna” polityka. W ciągu zaledwie jednego roku budżetowego (1920-1921), poziom wydatków federalnych został obniżony z 18,5 miliardów dolarów do 6,4 miliardów dolarów, czyli o 65 procent. Budżet cięto także przez kolejne dwa lata, tak że w roku budżetowym 1922 wyniósł on 3,3 miliarda dolarów.
Jeśli chodzi o politykę pieniężną, Fed podniósł wartość stopy dyskontowej do rekordowo wysokiego poziomu 7 procent w czerwcu 1920 roku. Czytelnik mógłby pomyśleć, że nominalna stopa była właściwie “luźniejsza” niż 1,5 procent w 1931 roku, z powodu zmian stopy inflacji. Było jednak przeciwnie, gdyż deflacja cen w latach 1920-1921 była bardziej dotkliwa. W okresie jej szczytu, od czerwca 1920 r. wskaźnik cen konsumpcyjnych spadł o 15,8 procent w ciągu 12 miesięcy. W przeciwieństwie do owych lat, w okresie Wielkiego Kryzysu deflacja cen w skali rocznej nie osiągnęła nawet 11 procent, i to w dowolnie wybranym momencie. Czy patrzymy więc na nominalne stopy procentowe lub “prawdziwe” (to jest skorygowane o inflację), zawsze wyjdzie nam, że Fed był o wiele bardziej “napięty” podczas kryzysu 1920-1921 i o wiele “luźniejszy” podczas tego, który nazywamy Wielkim. Niektórzy współcześni ekonomiści podkreślają z kolei, że nasze rozważania pomijają pewien ważny element. Nawet jeśli Fed obniżył stopę dyskontową do niskiego poziomu w początkowym okresie Wielkiego Kryzysu, całkowity zasób pieniądza w posiadaniu publicznym zmniejszył się o jedną trzecią od 1929 do 1933 roku. Dlatego Milton Friedman mógł winić Fed za nie uczynienie wystarczająco dużo, by zapobiec Wielkiemu Kryzysowi. Poprzez zalanie systemu bankowego pieniędzmi z nowo utworzonej rezerwy (część “bazy monetarnej”), Fed umożliwił masowe wycofywanie wkładów pieniężnych przez spanikowanych ludzi i zapewnił stałość całego systemu finansowego w państwie.
Jeśli chodzi o politykę pieniężną, Fed podniósł wartość stopy dyskontowej do rekordowo wysokiego poziomu 7 procent w czerwcu 1920 roku. Czytelnik mógłby pomyśleć, że nominalna stopa była właściwie “luźniejsza” niż 1,5 procent w 1931 roku, z powodu zmian stopy inflacji. Było jednak przeciwnie, gdyż deflacja cen w latach 1920-1921 była bardziej dotkliwa. W okresie jej szczytu, od czerwca 1920 r. wskaźnik cen konsumpcyjnych spadł o 15,8 procent w ciągu 12 miesięcy. W przeciwieństwie do owych lat, w okresie Wielkiego Kryzysu deflacja cen w skali rocznej nie osiągnęła nawet 11 procent, i to w dowolnie wybranym momencie. Czy patrzymy więc na nominalne stopy procentowe lub “prawdziwe” (to jest skorygowane o inflację), zawsze wyjdzie nam, że Fed był o wiele bardziej “napięty” podczas kryzysu 1920-1921 i o wiele “luźniejszy” podczas tego, który nazywamy Wielkim. Niektórzy współcześni ekonomiści podkreślają z kolei, że nasze rozważania pomijają pewien ważny element. Nawet jeśli Fed obniżył stopę dyskontową do niskiego poziomu w początkowym okresie Wielkiego Kryzysu, całkowity zasób pieniądza w posiadaniu publicznym zmniejszył się o jedną trzecią od 1929 do 1933 roku. Dlatego Milton Friedman mógł winić Fed za nie uczynienie wystarczająco dużo, by zapobiec Wielkiemu Kryzysowi. Poprzez zalanie systemu bankowego pieniędzmi z nowo utworzonej rezerwy (część “bazy monetarnej”), Fed umożliwił masowe wycofywanie wkładów pieniężnych przez spanikowanych ludzi i zapewnił stałość całego systemu finansowego w państwie.
Wydaje się jednak, że nawet ten wycyzelowany argument niedostatecznie wykazuje, dlaczego kryzys lat 1929-1933 miałby być bardziej surowy niż ten z lat 1920-1921i. Załamanie bazy monetarnej (bezpośrednio kontrolowane przez Fed) w latach 1920-1921 było największe w historii USA, i zaczęło ustępować na początku kadencji Hoovera. Tak więc znów mamy ten sam problem: oto standardowe wyjaśnienie monetarystów odnoszące się do Wielkiego Kryzysu, o wiele bardziej przystaje do opisywanego.
Wnioski
.Jeśli keynesiści mają rację co do Wielkiego Kryzysu, ten z lat 1920-21 powinien być znacznie gorszy. To samo dotyczy monetarystów: jeśli ich teoria dotycząca lat trzydziestych jest poprawna, dopiero w dwudziestych powinny się były dziać dantejskie sceny. Nie ma wątpliwości, pierwszy opisywany kryzys był bolesny. Stopa bezrobocia osiągnęła szczytowy poziom 11,7 procent w 1921 roku. Ale już tylko 6,7 procent w roku następnym, a spadła do 2,4 procent w 1923 roku. Po depresji Stany Zjednoczone przystąpiły do korzystania z “szalonych lat dwudziestych”, prawdopodobnie najbogatszej dekady w historii kraju. Niektóre elementy tego dobrobytu były iluzoryczne, sam skutek kolejnych inflacji Fed-u, ale mimo to kryzys początku lat dwudziestych solidnie “oczyścił system ze zgnilizny” i stworzył solidne ramy dla trwałego wzrostu gospodarczego. Jak wiemy, sprawy potoczyły się zdecydowanie inaczej w 1930 roku. Mimo lekkiej polityki fiskalnej i monetarnej administracji Hoovera i Rezerwy Federalnej, która dziś, jak mówią eksperci, była błędna i koniecznie trzeba uniknąć “błędów Wielkiego Kryzysu ” – stopa bezrobocia rosła coraz wyżej i wyżej, osiągając nieprawdopodobny poziom 25 procent w 1933 roku. I oczywiście, po “wielkim skurczu” USA wpadły w stagnację lat trzydziestych, które z pewnością były najuboższą dekadą w historii kraju. Podsumowując: wydaje się oczywiste dla wszystkich, których umysł nie jest ciasno zamknięty w ramy doktryny keynesowskiej lub monetarystycznej: wolny rynek działa. Nawet w obliczu ogromnych wstrząsów wymagających dużych zmian strukturalnych, najlepsze co rząd może zrobić to obciąć własny budżet i doprowadzić do powrotu większych środków do sektora prywatnego. Ze swojej strony Rezerwa Federalna nie pomoże usuwać skutków powodzi na szokowanych rynkach kredytowych zrzucając im zielone kawałki papieru. Ceny zaś mogą się ustabilizować i osiągnąć rzeczywiste wartości rynkowe, jeśli tylko politycy i szefowie banków centralnych zechcą zrobić coś naprawdę prostego: zejść im z drogi.
Robert Murphy
Tłum. Krzysztof Sarna
Tłum. Krzysztof Sarna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz