W ciągu zaledwie trzydziestu lat Gurgaon rozrosło się z maleńkiej wioski do miasta liczącego prawie dwa miliony ludzi i oparło się prawie całkowicie na prywatnych dostawcach usług publicznych, w tym transportu, usług użyteczności publicznej i bezpieczeństwa. W niektórych rankingach Gurgaon jest najlepszym miastem do życia i pracy w Indiach (Behl 2009). W Gurgaon brakuje jednak ważnej infrastruktury, zwłaszcza w obszarach takich jak kanalizacja i elektryczność, gdzie optymalna skala przekracza skalę większości deweloperów. Zatem w przypadku infrastruktury na dużą skalę ważne efekty zewnętrzne nie są uwzględniane. Badamy, gdzie Gurgaon odniósł sukces, gdzie zawiódł i jak ludzie dostosowują się zarówno do sukcesów, jak i porażek. Porównujemy Gurgaon z innymi prywatnymi miastami zbudowanymi na innym modelu, w tym Jamshedpur w Indiach i Walt Disney World w Stanach Zjednoczonych. Kraje rozwijające się, w tym Indie, szybko się urbanizują. Wyciągamy wnioski z Gurgaon, aby zasugerować, w jaki sposób można budować nowe prywatne miasta na jeszcze większą skalę, w ten sposób uwzględniając efekty zewnętrzne, zachowując jednocześnie zalety prywatnych usług.
czwartek, 13 października 2022
środa, 25 maja 2022
Gurgaon w Indiach - Wyspa wolnego rynku na oceanie socjalizmu
Gurgaon w Indiach: Wyspa wolnego rynku na oceanie socjalizmu? [ZDJĘCIA,VIDEO]
Indyjski dystrykt Gurgaon jako swoista wyspa wolnego rynku na bezkresnym oceanie socjalizmu? Wiele osób często podważa istnienie wolnego rynku. Twierdzą oni, że nie ma, a czasem dodają, że nie było w historii żadnego kraju czy miejsca, w którym zaistniała faktycznie prawdziwa wolność gospodarcza i pozostała tam na dłużej. Często dodają, że całkowicie wolny rynek to utopia, bo bez pomocy państwa nie dalibyśmy sobie rady. Powstałaby anarchia i wrócilibyśmy do jaskiń..
W obliczu powszechnie obecnego socjalizmu bardzo często ciężko jest nam wskazać dobry przykład długofalowego wpływu wolnego rynku na gospodarkę danego kraju. Jednak warto sięgnąć nieco wstecz i wrócić do tematu, o jakim było dość głośno w 2011 r., mianowicie do indyjskiego dystryktu Gurgaon, w którym zaistniał ów wolny rynek i sprawdził się w przeciwieństwie do sąsiedniego dystryktu, który mimo początkowej przewagi został daleko w tyle.
Indie przez wiele lat były biednym socjalistycznym i niezwykle skorumpowanym państwem. W ostatnich latach w końcu rozpoczęły się tam reformy gospodarcze i gospodarka faktycznie zaczęła się rozwijać. Jednak nadal wielu mieszkańców żyje w skrajnej biedzie i pewnie minie jeszcze sporo czasu zanim sytuacja ulegnie poprawie. Tymczasem omawiany Gurgaon to miasto, gdzie może odnaleźć naziemną linię metra, wielkie szklane biurowce, bogate apartamentowce, luksusowe hotele czy efektowne centra handlowe. Jak do tego doszło? W 1979 r. władze w indyjskim stanie Haryana podjęły dość wówczas dziwną decyzję. Podzieliły dystrykt Faridabad na dwie osobne części. W pierwszej z nich władzę dalej sprawował formalny rząd. Była tam już dość dobra infrastruktura, m.in połączenie kolejowe ze stolicą Indii oraz bardzo żyzna ziemia. Z kolei w drugiej części nazwanej Gurgaon były w większości same nieużytki i kamienista ziemia. Nie było tam żadnej infrastruktury, dystrykt był odcięty od połączeń kolejowych. Zadecydowano, że na terenie Gurgaon zaistnieje wolny rynek i nie będzie tam żadnego wpływu władz na losy tego dystryktu.
Indyjski dystrykt Gurgaon jako swoista wyspa wolnego rynku na bezkresnym oceanie socjalizmu? Wiele osób często podważa istnienie wolnego rynku. Twierdzą oni, że nie ma, a czasem dodają, że nie było w historii żadnego kraju czy miejsca, w którym zaistniała faktycznie prawdziwa wolność gospodarcza i pozostała tam na dłużej. Często dodają, że całkowicie wolny rynek to utopia, bo bez pomocy państwa nie dalibyśmy sobie rady. Powstałaby anarchia i wrócilibyśmy do jaskiń..
W obliczu powszechnie obecnego socjalizmu bardzo często ciężko jest nam wskazać dobry przykład długofalowego wpływu wolnego rynku na gospodarkę danego kraju. Jednak warto sięgnąć nieco wstecz i wrócić do tematu, o jakim było dość głośno w 2011 r., mianowicie do indyjskiego dystryktu Gurgaon, w którym zaistniał ów wolny rynek i sprawdził się w przeciwieństwie do sąsiedniego dystryktu, który mimo początkowej przewagi został daleko w tyle.
Indie przez wiele lat były biednym socjalistycznym i niezwykle skorumpowanym państwem. W ostatnich latach w końcu rozpoczęły się tam reformy gospodarcze i gospodarka faktycznie zaczęła się rozwijać. Jednak nadal wielu mieszkańców żyje w skrajnej biedzie i pewnie minie jeszcze sporo czasu zanim sytuacja ulegnie poprawie. Tymczasem omawiany Gurgaon to miasto, gdzie może odnaleźć naziemną linię metra, wielkie szklane biurowce, bogate apartamentowce, luksusowe hotele czy efektowne centra handlowe. Jak do tego doszło? W 1979 r. władze w indyjskim stanie Haryana podjęły dość wówczas dziwną decyzję. Podzieliły dystrykt Faridabad na dwie osobne części. W pierwszej z nich władzę dalej sprawował formalny rząd. Była tam już dość dobra infrastruktura, m.in połączenie kolejowe ze stolicą Indii oraz bardzo żyzna ziemia. Z kolei w drugiej części nazwanej Gurgaon były w większości same nieużytki i kamienista ziemia. Nie było tam żadnej infrastruktury, dystrykt był odcięty od połączeń kolejowych. Zadecydowano, że na terenie Gurgaon zaistnieje wolny rynek i nie będzie tam żadnego wpływu władz na losy tego dystryktu.