środa, 29 grudnia 2021

Hans H. Hoppe - O monarchii demokracji i ładzie naturalnym

Każdy podatek jest formą wyzysku naruszającego prawo własności mające swój fundament w prywatnym posiadaniu własnego ciała; własność prywatna jest w każdym przypadku lepsza (pod względem moralnym i ekonomicznym) od własności publicznej, która zawsze ustanawiana jest na drodze wyzysku podatkowego.

Wszystkie legitymizacje państwa, łącznie z hobbesowskim mitem państwa jako protektora zapewniającego wewnętrzne i zewnętrzne bezpieczeństwo, nie mogą zostać obronione na żadnej płaszczyźnie; są one wyłącznie wytworzonymi na użytek klasy rządzącej ideologiami osłaniającymi jej panowanie, które opiera się na przymusie i wyzysku podatkowym. [6] Mit hobbesowski jest jądrem całej ideologicznej propagandy państwowej, której funkcja polega na psychologicznym zastraszaniu poddanych, wbiciu im do głów wiary, że bez państwa zapanuje chaos i wojna wszystkich ze wszystkimi.

Historia polityczna w ujęciu Hoppego jest z jednej strony historią walki klasowej pomiędzy opodatkowującymi a opodatkowanymi, czyli pomiędzy wyzyskiwaczami i wyzyskiwanymi, a z drugiej historią walki pomiędzy grupami wyzyskiwaczy, której zasadniczym celem jest przyłączenie w tej czy innej formie nowych terytoriów, zwiększenie puli poddanych i w konsekwencji powiększenie swojej bazy opodatkowania. Ostatecznym efektem walki pomiędzy grupami wyzyskiwaczy jest powstanie państwa światowego, z którego nie będzie można już donikąd wyemigrować w poszukiwaniu niższego opodatkowania.
 

środa, 22 grudnia 2021

Karl Hess


Później pracował także jako redaktor w The Fisherman i w Newsweeku, skąd został wyrzucony po tym, jak odmówił napisania nekrologu prezydenta Franklina D. Roosevelta
W książce Dear America Hess napisał, że ateistą został po doświadczeniach pracy w prosektorium w wieku 15 lat. Patrząc na zwłoki zrozumiał, że człowiek to tylko ciało i krew i nic poza tym
Jako autorowi przemówień senatora Goldwatera przypisuje mu się autorstwo powiedzenia „Ekstremizm w obronie wolności nie jest zbrodnią; umiar w dążeniu do sprawiedliwości nie jest cnotą”.
był jednym z nielicznych białych przyjętych do Czarnych Panter
Demokratyczny prezydent Johnson niezadowolony z krytyki i faktu, że Hess wcześniej udzielał się w Partii Republikańskiej, polecił IRS (Internal Revenue Service – amerykański urząd skarbowy) skontrolowanie tego zdeklarowanego przeciwnika podatków. Podczas audytu kontroler skarbowy udowadniał, że nieważne, czy w deklaracjach wszystko jest w porządku, ważne, czy jest niezgodne z prawem. Hess w odpowiedzi wysłał do IRS kopię Deklaracji Niepodległości wraz z listem, w którym oświadczył, że nie zamierza więcej płacić podatków.

Urząd skarbowy skonfiskował mu majątek i zajął na poczet zaległych podatków przyszłe zarobki. Gdy Hess w liście zapytał, z czego w takim razie ma żyć, IRS odpowiedział, że jest to już jego problem. Wtedy Hess nauczył się spawać i zatrudnił się w jednej z waszyngtońskich firm w zamian za żywność i miejsce do spania. Obok pracy "zarobkowej" wykonywał też artystyczne rzeźby, z których część trafiła w ręce wytrawnych kolekcjonerów.
W 1969 roku opublikował w Playboyu artykuł The Death of Politics, uważany za jeden z najważniejszych manifestów libertariańskich, który jak żaden inny przyczynił się do powstania współczesnego ruchu wolnościowego.
Pisał w nim: "Siła i władza będące substytutami zdrowego rozsądku są potworami jakie nękają współczesny świat. Są duchami groźnej i przesądnej przeszłości. A polityka jest ich siostrą. Na przestrzeni czasu była ona zinstytucjonalizowanym zaprzeczeniem zdolności człowieka do wykorzystania jego własnych zdolności dla własnego przetrwania. Istnieje ona wyłącznie dzięki dobrom które w imię wątpliwych celów i tzw. zasad moralnych zdołała skraść kreatywnym i produktywnym ludziom."

Twierdził, że politycy robią od czasu do czasu dobre rzeczy, ale dopiero wówczas gdy wszystkie wcześniej stosowane przez nich środki zawiodły.
Karl Hess: Toward Liberty – film dokumentalny, który zdobył w 1981 roku Oscara za najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Karl_Hess


Anarchism in America (1983)

środa, 15 grudnia 2021

Brytyjskie obozy koncentracyjne, czyli o misji cywilizacyjnej białego człowieka


Do dziś wśród historyków trwają spory, kto jako pierwszy założył obóz koncentracyjny. Brytyjczycy byli w tej dziedzinie niewątpliwie jednymi z pionierów, obozy tworzyli bowiem już na przełomie XIX i XX wieku w trakcie wojen burskich. Dziś takie formy eksterminacji ludności kojarzą nam się głównie z II wojną światową, przez co nie wszyscy mają świadomość, że pojawiały się także później. Wielka Brytania przetrzymywała w obozach koncentracyjnych nawet 90 tysięcy Kenijczyków, którzy mieli być powiązani z trwającym w latach 1952-1956 powstaniem Mau Mau. Oficjalnie liczbę ofiar śmiertelnych szacuję się na 11 tysięcy osób, ale niektóre źródła podają nawet kilkakrotnie wyższe liczby. 

Przyczyny powstania były dość oczywiste. Biali kolonizatorzy zajmowali najlepsze ziemie uprawne, a po wojnie w Europie zaczęło ich jeszcze przybywać. Napływ kolonistów najbardziej dotknął najliczniejszą grupę etniczną w kraju, czyli Kikuju, którzy zostali zepchnięci do rezerwatów. Napięcie rosło i coraz częściej dochodziło do strajków. Na ich czele stanął Jomo Kenyatta, który później miał zostać pierwszym prezydentem Kenii. W październiku 1952 roku doszło do pierwszych aresztowań, do więzienia trafił między innymi sam Kenyatta. Działania te okazały się mieczem obosiecznym, bo kolonialiści aresztowali umiarkowanych przywódców strajków, podczas gdy na wolności pozostali zwolennicy bardziej siłowych rozwiązań. Wkrótce Mau Mau przekształciło się w regularne i krwawe powstanie, którego uczestnicy nieraz mordowali białych farmerów (życie straciło łącznie 32 cywili). Naprawdę brutalna okazała się jednak dopiero reakcja Wielkiej Brytanii. 

środa, 8 grudnia 2021

Zbrodnie - USA - Kambodża


Czterdzieści lat od Roku Zero



17 kwietnia 1975 roku do stolicy Kambodży, Phnom Penh, wkroczyli w większości bardzo młodzi, dobrze uzbrojeni, groźnie wyglądający ni to żołnierze, ni to partyzanci. Była to Rewolucyjna Armia Kampuczy, zbrojne ramię maoistowskiego i szowinistycznego ruchu Czerwonych Khmerów. Niemal natychmiast ludność stolicy i innych miast Kambodży wypędzono na prowincję, do wielkich komun ludowych. Ogłoszono, że rozpoczął się Rok Zerowy: historia wróciła do punktu wyjścia, wszystko co było wcześniej zostało uznane za nieważne i skazane na unicestwienie, a miejsce „feudalnej, kolonialnej i kapitalistycznej” przeszłości miał zająć „czysty socjalizm” (w odróżnieniu do „nieczystego”, jaki panował w ZSRR i tzw. krajach demokracji ludowej). Nazwę kraju zmieniono na Demokratyczna Kampucza, a władzę przejęła tajemnicza Organizacja (Angkar). Dopiero we wrześniu 1977 roku ujawniono, że Angkar to Komunistyczna Partia Kambodży (Kampuczy), a Pol Pot jest jej sekretarzem generalnym i premierem rządu. W ciągu 44 miesięcy rządów Czerwonych Khmerów zginęło od 1,7 do 2,2 mln spośród 7,5 mln mieszkańców Kambodży, co stanowi blisko 30 proc. Jeśli jednak dodamy do tego 600 tys. ofiar bombardowań amerykańskich z lat 1969-1973 i ofiary wojny domowej z lat 1970-1975, szacowane na około 300 tys. (w tym 240 tys. zabitych już wtedy przez Czerwonych Khmerów), to straty ludnościowe Kambodży w dekadzie 1969-1979 wyniosły ponad 40 proc. Była to hekatomba, której nie można porównać nawet z drugą wojną światową.

środa, 1 grudnia 2021

Andrew Bernstein - wywiad

Amerykański filozof o programach typu 500+: Dają sygnał, że pieniądze spadają z nieba

Myślę, że tego typu programy nie są dobre. Po pierwsze, opierają się, jak każda redystrybucja, na zwykłej kradzieży. Po drugie, dają sygnał społeczeństwu, że nie trzeba brać odpowiedzialności za swoje życie, że pieniądze nie muszą być wynikiem pracy i wysiłku, że spadają z nieba. To bardzo szkodliwa lekcja. To mnie właśnie smuci w polityce państwa opiekuńczego, że opiera się na bardzo pesymistycznej wizji człowieka. Jest on w niej za słaby, za głupi, żeby samemu radzić sobie w życiu - mówi w rozmowie z DGP amerykański filozof, Andrew Bernstein.

Sebastian Stodolak: Porozmawiajmy o pieniądzach.
Andrew Bernstein: Lubię ten temat.
Świetnie. Zacznijmy od tego, że pieniądz bywa uważany za źródło wszelkiego zła...
Nieprawda. Pieniądz to środek dobrowolnej wymiany. Symbolizuje ludzką pracę i produktywność, a więc coś jednoznacznie dobrego.
Zatem napawa pana dumą, że prezydentem USA został miliarder Donald Trump?
To świetny biznesmen. Po ataku terrorystycznym na WTC w 2001 r. proponowałem nawet, by państwo odsprzedało mu grunty, na których stały wieże. Bardzo szybko by je odbudował. Ale Trump jako prezydent to nie jest moja bajka. Jest protekcjonistą i zwolennikiem zamkniętych granic, a ja wierzę w wolny międzynarodowy handel i granice otwarte.