środa, 25 sierpnia 2021

Polska - PRL - Matrioszki Kremla

Bez Cenzury :: Polskie Matrioszki Kremla
Ilu Rosjan po 1945 r. udawało Polaków?


Matrioszka to drewniana rosyjska zabawka, składająca się z lalek wydrążonych w środku i włożonych jedna w drugą. Jest też symbolem Rosji. Tak powszechnie zrozumiałym, że w ten sposób zaczęto nazywać rosyjskich nielegałów, czy też jak kto woli, śpiochów. To doskonale wykształceni oficerowie sowieckiego, a później rosyjskiego wywiadu, którzy prowadzą podwójne życie, udając lojalnych obywateli kraju, w którym żyją. Sprawa nie jest teorią zwolenników spiskowej wersji dziejów. W Polsce po 1989 r. wykryto kilkanaście „matrioszek” (jedna z nich sama zgłosiła się do polskich służb). Historycy spekulują jednak, że tuż po wojnie, korzystając z zamieszania i śmierci milionów ludzi, Polaków zaczęło udawać nawet kilkuset oficerów sowieckich służb. Część potem pojechała na zachód, traktując polski epizod jako obowiązkowy element budowania fałszywej tożsamości. Część jednak została w kraju i zrobiła ogromne kariery. W wydanej kilka tygodni temu książce „Czas Nielegałów. Krótki kurs kontrwywiadu dla amatorów” (wyd. Fronda) pułkownik Piotr Wroński, były oficer Służby Bezpieczeństwa, a później Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu (odszedł ze służby w 2008 r.) postawił hipotezę, że „matrioszką” mógł być sam gen. Czesław Kiszczak, architekt III RP, wieloletni człowiek cienia i spec od mokrej roboty w PRL-u. Według niektórych historyków, oficer prowadzący agenta sowieckiej wojskowej informacji ps. Wolski – późniejszego generała i dyktatora PRL Wojciecha Jaruzelskiego. Nota bene sam Jaruzelski był przedmiotem plotek, iż jest „matrioszką”. Tak silnych, że dementowała je publicznie jego własna córka. Zaprzeczenia i próby wykpienia nikogo nie przekonały, ale w internecie kwitną strony, na których pokazane są trzy zdjęcia z dzieciństwa Jaruzelskiego: dwa z nich zdecydowanie się od siebie różnią. Prawdę można rozstrzygnąć tylko testem DNA.

środa, 18 sierpnia 2021

Joseph McCarthy

Senator McCarthy - bohater czy nadużywający władzy chujek?
http://historia.focus.pl/swiat/mccarthy-mial-dobre-karty-344

Joseph McCarthy nie mylił się w swojej ocenie stopnia zinfiltrowania amerykańskich instytucji przez komunistyczną agenturę. Dokumenty państwowe i wywiadowcze, zwłaszcza Venony (amerykańsko-brytyjskiej operacji dekryptażu depesz radzieckich), dowodzą, że sytuacja wyglądała dużo poważniej, niż sądził sam senator. A co najważniejsze, wyjaśnieniem sprawy nie był zainteresowany waszyngtoński establishment, a nawet prezydent Truman.
(...)
Jako członek komisji ścigającej sowiecką agenturę McCarthy miał najwyższe kwalifikacje do zajmowania się tą sprawą, bo biegle posługiwał się językiem rosyjskim i znał jego terminologię prawniczą. Podczas jednego z posiedzeń, ku zaskoczeniu zebranych, zaczął mówić po rosyjsku do świadka, który uciekł z ZSRR.
(...)
Odtajnienie dokumentów, dotyczących działalności senatora, może zmienić tę sytuację. Okazało się bowiem, że McCarthy rzeczywiście był na tropie siatki agenturalnej. I wcale nie domagał się niszczenia ludzi, lecz jedynie ujawnienia prawdy o tym, na czyim byli żołdzie.

Powstanie Warszawskie

Wieczorkiewicz, Kisielewski, Miłosz, Chrzanowski i Anders krytycznie o powstaniu
– Bór-Komorowski modlił się, Okulicki, jak twierdzą świadkowie, głównie pił, a w polu teoretycznie dowodził Chruściel, który nie miał mocy wykonawczej. Ale Chruściel nie chciał się poddać, chciał do końca walczyć. (...) Jest przerażające, że Okulicki, który poznał mentalność sowiecką, siedząc w więzieniu na Łubiance, nie był w stanie rozpoznać ich elementarnej polityki. (...) mieliśmy zbrodnicze rozkazy dowództwa i niebywałe bohaterstwo warszawiaków... 

Wieczorkiewicz o postawie dowódców nie miał najlepszego zdania nawet w kontekście tego, co robili w Powstaniu:

– Tak się złożyło, że najwyżsi oficerowie w Komendzie Głównej AK byli dość kiepskimi wojskowymi. Ci ludzie mieli opinię miernych fachowców, i to jeszcze sprzed wojny. Komorowski, Okulicki, Chruściel to byli wojskowi ze średnim horyzontem. Nie potrafili myśleć – i politycznie, i o kraju. Znana jest historia jednego z dowódców oddziałów, któremu „Monter”, Antoni Chruściel, zarzucił tchórzostwo. Gdy potem przyniesiono go z rozpłatanym brzuchem, zadał pytanie: „Kto tu jest tchórzem, panie pułkowniku?”. I to jest pytanie, które trzeba by zadać Chruścielowi, Pełczyńskiemu i Okulickiemu. Nie zginął żaden ze sztabowych oficerów, w myśl koncepcji, że walką dowodzi się z tyłów. Jest też taki argument, którego trzeba użyć: skoro niektórzy z nich mówili o Termopilach, to gdzie ten Leonidas, który zginął? To Tadeusz Bór-Komorowski, który poszedł do niewoli? To Pełczyński, który też tam trafił? Czy Leopold Okulicki, który nie poszedł do niewoli, bo zaczął zakładać kolejną konspirację? Ale co ciekawe, człowiek, który powinien był dowodzić Powstaniem, generał Albin Skroczyński „Łaszcz”, komendant Obszaru Warszawskiego AK i zagorzały przeciwnik tej walki , został odsunięty od dowodzenia – mówił prof. Wieczorkiewicz.

Prof. Wieczorkiewicz zapytany o to, czy można było uniknąć tak wielkich strat, choćby poprzez wcześniejszą kapitulację, powiedział:

– Gdyby próbowali, nie zamordowano by tych kilkunastu tysięcy cywilów na Woli, poza tym nie zniszczono by naszego miasta. Ale przecież Powstanie można było poddać i później, na początku września, kiedy wiadomo było, że Mikołajczyk nic nie załatwił ze Stalinem. Tym bardziej że Niemcy szukali porozumienia. Niemiecki dowódca, generał von dem Bach-Zelewski, powiedział po Powstaniu, że mógł wybić wszystkich mieszkańców przy pomocy artylerii i lotnictwa. Ale nie chciał tego robić.
http://www.fakt.pl/wydarzenia/powstanie-warszawskie-bylo-bledem-uwazali-anders-wieczorkiewicz-i-,artykuly,478693.html
[​IMG]

====================

Tylko 1 na 10 powstańców/cywilów/AK-owców dysponował bronią palną. Reszta biegała po mieście z kilofami, łomami i siekierami jak średniowieczne łepki po polu bitwy w jakimś 886 roku n.e.
To jest obraz nędzy, który trwa to dzisiaj.

 
http://powstanie.pl/pdf/Ksiazka_KULISY_KATASTROFY_POWSTANIA_WARSZAWSKIEGO.pdf

środa, 11 sierpnia 2021

Jaksa - polskie państwo na Syberii

XVII-wieczny zesłaniec Nicefor Czernichowski zbuntował się przeciw carskim władzom i zbudował własne państwo na pograniczu Rosji i Chin.

...buntownicy zepchnęli łodzie do rzeki i wyruszyli w drogę do Mandżurii. Prowadzeni przez Nicefora dopłynęli wiosną 1661 r. do małego fortu nad Amurem, założonego przez Chabarowa, a nazwanego Ałbazin. Lecz zastali tylko jego zgliszcza. Nicefor postanowił założyć tam nową osadę. Na początek wbili w ziemię drewniany krzyż.

JAKSA – ZAPOMNIANE PAŃSTWO

W ciągu kilku lat na nadamurskim pustkowiu wyrosło niepodległe państwo. Nazwano je Jaksa, a jego władcą został Czernichowski. Nazwę zaczerpnięto z zawołania polskiego szlachcica albo z przezwiska jednego z jego bliskich współpracowników.

Malutka osada rozrosła się więc w miasteczko. W pobliżu powstawały inne osiedla, pola, „gdzie falowały kłosy zboża” i ogrody, które „dawały warzywo różnorodne”. Otoczona szańcami i fosą forteca górowała nad terenem, zapewniając obronę przed najeźdźcami. Lecz na razie u bram Jaksy pojawiały się jedynie... szczepy tubylców chcących dołączyć do wspólnoty Sarmaty! Rozwijające się rolnictwo i rzemiosło, spokój i dostatek zachęcały do osiedlania się tam nawet ludy, które wcześniej tyle wycierpiały od kolonizatorów. Przyczyna sukcesu tkwiła w nastawieniu Nicefora – nie liczył na szybki zysk i powrót do kraju jak Chabarow. Dorzecze Amuru stało się jego nowym domem, myślał o rozwoju Ałbazinu i zamożności osadników.

W Jaksie Nicefor sprawował rządy w zasadzie nieograniczone: był najwyższym sędzią, organizował siłę zbrojną, pobierał jasak. Razem z Hermogenesem ułożył nawet kodeks praw, który obowiązywał w państwie. Wraz z rozwojem Jaksy rosła sława jego władcy. Dotarła nawet do Europy (państwo Jaksa widnieje jeszcze na XVIII-wiecznej francuskiej mapie). Polakiem zainteresowały się także sąsiednie Chiny, które zaakceptowały jego działalność na swoim pograniczu. Czernichowski zdobył szacunek Chińczyków swym zaangażowaniem. Nazywali go „mądrym chanem” i... nawiązali z Jaksą stosunki dyplomatyczne – prowadzone po polsku! Być może stali za tym polscy misjonarze, którzy przebywali w Chinach. Co prawda najsłynniejszy z nich – Michał Boym nie żył już wtedy od kilkunastu lat (zmarł w 1659 r.), ale nie można wykluczyć, że wśród Chińczyków przebywali jeszcze inni jezuici pochodzący z Rzeczypospolitej.

Sława byłego poddanego dobiegła na-wet do uszu cara, który przypomniał sobie o Czernichowskim. Od przełomu lat 60. i 70. przy pomocy pośredników negocjował z władcą Jaksy, by ten podporządkował swe państwo Rosji w zamian za przebaczenie i sowite wynagrodzenie.

Kontakty Polaka z carem nie spodobały się Chinom, których wojska w 1670 r. stanęły u bram Jaksy.

Jednak ku zdumieniu całego świata malutkie państewko wytrzymało oblężenie, a zrezygnowani Chińczycy wrócili do siebie z niczym. Jednak wobec rosnącego zagrożenia chińskiego i dalszej ekspansji Rosji, Nicefor przystał na warunki cara i zgodził się na włączenie Jaksy w granice państwa moskiewskiego. W 1672 r. car przyjął jego hołd, a następnie... skazał Nicefora na karę śmierci. Musiał to zrobić dla porządku – dwa dni później ułaskawił Polaka. Czernichowski został mianowany wicewojewodą Jaksy. Tak zabójca carskiego wojewody w chwale wrócił do łask monarchy.
http://historia.focus.pl/swiat/polskie-panstwao-powstalo-w-xvii-wieku-na-syberii-1756

środa, 4 sierpnia 2021

Abraham Lincoln

 http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,130893,13329706,Lincoln___bohater_mimo_woli.html

Był pierwszym zamordowanym prezydentem USA. I głównie temu zawdzięcza swój popkulturowy mit, bo niespecjalnie udało mu się zabłysnąć czymś więcej.

Bałbym się głośno wypowiedzieć taką herezję w Ameryce. Prawdę mówiąc, nawet teraz nasłuchuję, czy nie nadleci śmiercionośny dron. Miłość do Lincolna zakłóca bowiem Amerykanom trzeźwą ocenę jego rzeczywistych osiągnięć.

Co mu się bowiem tak naprawdę udało? Zjednoczył podzielony kraj? Nieprawda. To właśnie on go podzielił na dziesięciolecia.

Wyborczy sukces Lincolna skutkował krwawą wojną domową, która przyniosła śmierć przeszło milionowi żołnierzy i setkom tysięcy cywilnych ofiar głodu, chorób i powojennej przestępczości. Stosowanie przez obie strony strategii wojny totalnej i spalonej ziemi wykopało między nimi przepaść odczuwaną do dzisiaj.

"Po śmierci Lincolna władzę objął jego zastępca A.Johnson. Był tak nieudolny, że doprowadził do pierwszego w dziejach USA impeachmentu.
Pierwsze wybory po wojnie wygrał gen. U.Grant. I to dopiero była katastrofa. Grant był otoczony przez kumpli z West Point i kolejowych magnatów. Spekulanci wykorzystywali poufne przecieki z Białego Domu. Rezultatem był krach giełdowy. 24 września 1869r złoto sięgneło ceny 162$ za uncję (tę cenę osiągnie ponownie dopiero w ...1971r). Przykładem moralnego upadku adm. Granta była tzw. szajka whisky - gorzelnicy dostawali cynk o kontroli skarbowej od sekretarza prezydenta. Po kolejnym krachu z 1872r splajtowało 18 tys. przedsiębiorstw. Szalało bezrobocie."

===================
artykuł.jpg