środa, 25 grudnia 2019

Republica Lakocka

Republika Lakocka (ang. Republic of Lakotah, lak. Lakotah Oyate) – proponowane państwo w granicach USA, na terenie stanów: Dakota Północna, Dakota Południowa, Nebraska, Wyoming oraz Montana. 19 grudnia 2007 indiański aktywista Russell Means i nieliczni inni aktywiści z plemienia Lakotów ogłosili, że jednostronnie zrywają wszystkie traktaty zawarte ponad 150 lat temu z rządem USA. Według lidera separatystów Russella Meansa nie jest to secesja, lecz wznowienie niepodległości.
[​IMG]

środa, 18 grudnia 2019

ks. Grzegorz Piątek

koordynator Duszpasterstwa Przedsiębiorców i Pracodawców „Talent”

-- Jakimi cechami powinien odznaczać się katolicki przedsiębiorca?

Męstwem.

-- W dzisiejszej Polsce?

I w dzisiejszej Polsce, i zawsze. Ujawniło się to, gdy próbowaliśmy poruszać tematykę cnót, które powinny charakteryzować przedsiębiorcę. Męstwo było bardzo mocno podkreślane ze względu na skalę trudności, z którymi spotyka się osoba prowadząca działalność gospodarczą w Polsce: uwarunkowania biurokratyczne i prawne, nieformalne układy sprawiają, że męstwo jest potrzebne komuś, kto chce być wierny sumieniu i oddziaływać na innych.

Inne cechy to: odwaga, pomysłowość, wiedza, inteligencja. Przydaje się też doświadczenie. Dziesięć lat temu brakowało go, bo ludzie prowadzący swoją działalność stanowili często dopiero pierwsze pokolenie przedsiębiorców w rodzinie. Teraz już wchodzi zupełnie nowe pokolenie, wychowane w innych warunkach.

-- Czy praca może być ucieczką przed innymi obowiązkami, sprawami, którymi trzeba by się zajmować?

Może tak być. Dotyczy to zarówno świeckich, jak i kapłanów. Dlatego tak ważne jest mówienie o powołaniu lidera biznesu. Naszym hasłem przewodnim jest: Być bogatym przed Bogiem. Nawiązujemy tu do 12 rozdziału Ewangelii św. Łukasza, gdzie Pan Jezus mówi o człowieku, któremu obrodziło pole i konkluduje: Tak dzieje się z każdym, kto ufność pokłada w sobie, w bogactwach, a nie jest bogaty przed Bogiem (Łk 12, 21). To jest istota przesłania ewangelicznego dla przedsiębiorcy: stawaj się bogaty przed Bogiem i pokładaj ufność w Bogu. Pozwala to uporządkować działanie, nadaje mu odpowiednią hierarchię i chroni przed pracoholizmem czy ucieczką w aktywizm, który nie będzie rozwijał i budował.

sobota, 14 grudnia 2019

Kurt Vonnegut - Harrison Bergeron

Był rok 2081 i wszyscy wreszcie stali się równi. Nie tylko wobec Boga i prawa. Byli równi we
wszystkim. Nikt nie był mądrzejszy od innych. Nikt nie wyglądał lepiej. Nikt nie był silniejszy ani
szybszy. Równość ta była zasługą 211, 212 i 213 poprawki do konstytucji, a także niesłabnącej
czujności agentów Ministerstwa Równości Stanów Zjednoczonych.
Niektóre aspekty życia nie były jednak wciąż takie jak być powinny. Ludzie wciąż na przykład
wściekali się, że kwiecień to jeszcze nie wiosna. I to właśnie w tym dżdżystym miesiącu ludzie z MR
zabrali Harrisona, czternastoletniego syna Hazel i George'a Bergeronów.
Było to oczywiście godne współczucia, George i Hazel nie mogli jednak zbyt intensywnie o tym
myśleć. Inteligencja Hazel była doskonale przeciętna, co oznaczało, że mogła skupić na czymś myśli
jedynie na krótką chwilkę. Za to George, którego inteligencja wyraźnie przewyższała normę, miał w
uchu małe wyrównujące radyjko. Prawo nakazywało mu je nosić przez cały czas. Nastawione było na
rozgłośnię rządową. Co mniej więcej dwadzieścia sekund nadajnik wysyłał jakiś ostry dźwięk, aby
ludzie pokroju George'a nie wykorzystywali swojej niesprawiedliwej przewagi intelektualnej.
George i Hazel oglądali telewizję. Po policzkach Hazel płynęły jeszcze łzy, ale chwilowo nie
pamiętała ich przyczyny.

środa, 11 grudnia 2019

ks. Jacek Gniadek


Modlitwa o zysk to nie grzech. Boga można prosić nawet o dywidendę
Autor: Łukasz Pałka

- O zysk zawsze należy się modlić. Przyszłości nie znamy, a skoro ktoś zainwestował zarobione pieniądze w jakąś firmę, to powinna ona rosnąć. Za zarobione w ten sposób pieniądze może realizować swoje marzenia i cele - mówi w rozmowie z Money.pl ksiądz Jacek Gniadek, polski misjonarz mieszkający w Zambii, który swoją pracę poświęcił również poszukiwaniu ekonomicznych wątków w Biblii. Radzi też, do kogo najlepiej modlić się o pieniądze i powodzenie w biznesie.

Łukasz Pałka, Money.pl: Czy Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego, jest grzesznikiem?

Ks. Jacek Gniadek, misjonarz werbista mieszkający w Zambii: Pewnie tak, jak każdy z nas.

Pytam, bo w książce "Ekonomia boża i ludzka" sugeruje ksiądz, że efektem działania diabła jest to, iż współcześni ekonomiści uwierzyli w korzystne skutki "sztucznego wzrostu podaży pieniądza". Słowem, "drukowanie pieniędzy" jest grzechem.

Bo to prawda. Według mnie bankierzy, ekonomiści - być może nieświadomie - popełniają grzech, bo sama idea takiego "odpersonalizowanego" pieniądza jest formą oszukiwania ludzi. Nie można drukować pieniędzy na potęgę i wmawiać społeczeństwu, że naprawia się gospodarkę.

środa, 4 grudnia 2019

MKUltra - Tajne eksperymenty CIA

Z wiki:
MKUltra (czasem MK-Ultra) – kryptonim kontrowersyjnego, początkowo ściśle tajnego projektu badawczego prowadzonego w latach 50. i 60. przez Centralną Agencję Wywiadowczą Stanów Zjednoczonych. Projekt został ujawniony i oprotestowany przez dziennikarzy i komisje śledcze Prezydenta i Kongresu USA (Komisję Rockefellera i Komitet Churcha). Na podstawie ustaleń śledztwa, celem projektu MKUltra było zbadanie możliwości sterowania pracą ludzkiego mózgu i kontroli umysłu z wykorzystaniem substancji chemicznych (w tym środków psychodelicznych, m.in. LSD), bodźców elektrycznych, analizy fal mózgowych i form percepcji podprogowej. Według wielu relacji, badania były często brutalne i odbywały się także na nieświadomych ich celu obywatelach USA, czasem z tragicznymi skutkami.
Pokrewnymi projektami z okresu zimnej wojny były między innymi Bluebird (badania nad tworzeniem fałszywych wspomnień i zamazywaniem pamięci, przeprowadzane także z udziałem dzieci) oraz Artichoke (metody przesłuchań wykorzystujące hipnozę, substancje narkotyczne, itp). Podobne prace prowadzone były też przez wywiady Kanady, Wielkiej Brytanii, Związku Radzieckiego i innych krajów.

środa, 27 listopada 2019

Jane Jacobs - Śmierć i życie wielkich miast Ameryki


Książka o porażkach centralnego planowania miast w Ameryce:

Wydana po raz pierwszy w 1961 r. książka Jane Jacobs, "Śmierć i życie wielkich miast Ameryki" (przeł. Łukasz Mojsak, Centrum Architektury, Warszawa 2014).

„Istnieje pewien sentymentalny mit, według którego zgromadzenie wystarczających środków – mowa zwykle o 100 miliardach dolarów – pozwoliłaby w ciągu dekady postawić na nogi wszystkie podupadłe dzielnice oraz zapobiec degeneracji rozległych, jednolicie szarych połaci miast położonych jeszcze do niedawna w strefie podmiejskiej. Miałoby to również zatrzymać odpływ klasy średniej, a tym samym pieniądze z jej podatków, a może zaradzić nawet problemom komunikacyjnym.

Spójrzmy jednak na to co powstało za pierwsze przeznaczone na ten cel miliardy. Osiedla dla najuboższych, które stają się jeszcze gorszymi ogniskami przestępczości, wandalizmu i społecznego marazmu niż slumsy, które miały zastąpić. Osiedla dla klasy średniej będące arcydziełami nudy i przeregulowania, szczelnie odcięte od miejskiej ikry. Luksusowe osiedla, które swoją niedorzeczność z różnym skutkiem nadrabiają jałową krzykliwością. Centra kultury, gdzie nie może utrzymać się porządna księgarnia. Centra wielofunkcyjne, które nie przyciągają nikogo oprócz bezdomnych dysponujących węższym niż inni wachlarzem miejsc do przesiadywania. Centra handlowe, które są pozbawionymi polotu imitacjami sieciowego handlu z przedmieścia. Ciągi spacerowe wiodące znikąd donikąd, nietknięte stopami spacerowiczów. Autostrady patroszące wielkie miasta. To nie jest odnowa miast, to ich pustoszenie!

środa, 20 listopada 2019

Robert Krasowski - Partie to gangrena

PiS zawłaszczył państwo. To prawda. Obsadził je miernotami. To też prawda. Myślącymi głównie o własnych korzyściach. I to również prawda. Ale to tylko fragment obrazka.
Między partiami można szukać różnic, co notorycznie robimy. Ale wtedy nie widzimy tego, co w nich jest wspólne. Nie widzimy samej partii. Najbardziej zdegenerowanej instytucji, jaką stworzyła demokracja. Do istnienia partii przywykliśmy, nie pamiętamy już innej polityki. Ale gdy rozwinęły się one w XIX w., wzbudziły osłupienie. Elity były przerażone, tak ordynarnej prywaty polityka jeszcze nie znała. Wcześniej bano się, że konsekwencją powszechnego prawa wyborczego będzie triumf ignorancji mas. Okazało się jednak, że władzę nad demokracją przejęły nie masy, lecz partie. Bezwzględne struktury skupione na przejmowaniu stanowisk państwowych. Dla profitów oficjalnych i nieoficjalnych – dla pensji i dla korupcji. Władzę objęła nie ignorancja, lecz cynizm.

Polityka zawsze była brudna, ale nigdy ten brud nie ujawnił się w tak wielkim stężeniu. Zadziałała również skala. Nigdy państwo nie było tak wielkie. Nowa epoka stworzyła organizacyjne giganty, z wielkimi budżetami, z setkami tysięcy stanowisk do obsadzenia. I cała pula była teraz do wzięcia, wystarczyło wygrać wybory. Dlatego powstały partie polityczne. W teorii biły się o idee, w praktyce były spółkami zawiązanymi w celu zdobycia państwowych stanowisk. Tysiące ludzi jednoczyło się po to, aby całą pulę między siebie podzielić.

Państwo jako łup 
Najlepszy opis partii politycznych został sporządzony sto lat temu przez niemieckiego socjologa Maxa Webera.
...
Różnica między amerykańską partią z XIX a tą z XXI w. polega na tym, że kiedyś państwo prymitywnie okradali dyletanci, dziś jest elegancko łupione przez cyników z dyplomami Harvardu.
...
W każdej partii ideowcy są tylko fasadą, wabikiem dla wyborców i mediów. Trzon stanowią aparatczycy żądni korzyści.
...
Partie są chorobą, która toczy demokrację od samego początku. Chorobą nieuleczalną.
...
Bo partie to zaraza. Gangrena. Nie ma dobrych partii, są tylko złe albo bardzo złe. Powszechne prawa wyborcze stworzyły przestrzeń dla bezproduktywnego cynizmu. Za kilka wieków partia polityczna będzie opisywana jako jedna z większych pomyłek ludzkości.
dem1a.JPG dem2a.JPG dem3a.JPG
Polityka.pl

środa, 13 listopada 2019

John-Henri Holmberg - Obywatel szwedzki jako niewolnik

Obywatel szwedzki rodzi się w państwowym szpitalu, w asyście zatrudnionych przez państwo lekarzy i pielęgniarek. W prezencie otrzymuje opaskę z napisem: “Własność lokalnej administracji X”, a zaraz potem dziesięciocyfrowy numer osobisty, towarzyszący mu przez całe życie na prawie jazdy, karcie bibliotecznej, legitymacji szkolnej, karcie więziennej, kartach kredytowych, rachunkach bankowych, świadectwie zatrudnienia, akcie małżeństwa, odpisach podatkowych, dokumencie identyfikacyjnym, paszporcie, listach wyborców, legitymacji członkowskiej klubu książkowego, karcie poborowej i na każdym innym dokumencie, świadectwie, czy skorowidzu – gdzie jego nazwisko (o ile składa się z więcej niż 20 liter) może nawet nie zmieścić się w jednej linii komputerowego zapisu, ale gdzie na pewno odnaleźć można jego numer osobisty.

W tydzień po urodzeniu nowy szwedzki obywatel może przenieść się do domu wraz z rodzicami. W międzyczasie jego matka otrzymuje przeszkolenie w zakresie karmienia, zmieniania pieluch i innych podstawowych elementów opieki nad niemowlęciem w szpitalnym Ośrodku Macierzyńskim. Po dwu-, trzytygodniowym pobycie dziecka w domu odwiedza je inspektor z lokalnej Agencji Opieki nad Dzieckiem, by sprawdzić czy rodzice należycie nim się zajmują. Jeśli nie, to na początek rodzice wezwani zostaną na rozmowę, potem na dalsze przeszkolenie – a jeśli i to nie przyniesie efektu, Agencja zadecyduje o ewentualnym przeniesieniu dziecka z domu jego rodziców do specjalnej ochronki. Gdy sprawa jest poważna, biologiczni rodzice dziecka nie są informowani o miejscu jego przeniesienia, jak również uniemożliwia im się kontakt z dzieckiem. O ile Agencja nie uzna, iż jest pożądany.

środa, 6 listopada 2019

Maciej Zaremba Bielawski - Szwecja. Kraj - marzenie czy kraj - porażka?

W latach 1950-1990 tylko raz szwedzki wymiar sprawiedliwości zmuszony był przyznać się do skazania niewinnego na wieloletnie więzienie. Od 1990 roku co najmniej dwadzieścia sześć razy zdarzyło się, że skazany za ciężkie przestępstwo został uniewinniony po powtórnym procesie. Wzrost o cztery tysiące trzysta procent. Piszę "co najmniej", bo Urząd Administracji Sądowej, który zbiera dane o prawie wszystkim, nie księguje niewinnie skazanych. W wielu przypadkach okazało się, że sprawiedliwość nie jest w stanie samodzielnie naprawić błędu. Przyjęcie apelacji zostało wymuszone śledztwem dziennikarskim.

Typowa pomyłka sądowa w Szwecji polega na tym, że ktoś zostaje skazany za coś, co się nie wydarzyło. Nie można zatem mówić o wymierzaniu sprawiedliwości, która czasem źle trafi, ponieważ bez przestępstwa nie ma czego wymierzać. Można natomiast powiedzieć, że sądy zaspokajają popyt na sprawców.

tokfm.pl/ szwecja-kraj-marzenie-czy-kraj-porazka-ufamy-naszym-instytucjom.html

sobota, 2 listopada 2019

Lew Tołstoj - Bandyci, Przesąd Państwa, Królewska śmierć, Ogłupienie, Egipskie piramidy

[​IMG] 
Government is Violence z esejami Tołstoja na tematy społeczne. Oto przetłumaczone fragmenty:

********

Bandyci

W każdym ludzkim społeczeństwie można znaleźć ambitnych, pozbawionych skrupułów ludzi, którzy są zawsze gotowi popełnić jakikolwiek rodzaj przemocy, rabunku czy morderstwa dla własnej korzyści. W społeczeństwie bez Rządu, ci ludzie byliby bandytami powstrzymywanymi w swoim działaniu częściowo przez konflikt z osobami, które zranili (poprzez oddolną sprawiedliwość, lincz), a częściowo i przede wszystkim przez broń, mającą potężny wpływ na człowieka – opinię publiczną. 
Natomiast w społeczeństwie rządzonym przez narzucony autorytet, ci sami ludzie będą tymi, którzy zagarną władzę i użyją ją nie tylko bez osądu opinii publicznej, ale przeciwnie – z jej pełnym wsparciem i pochwałami.

środa, 30 października 2019

Andrzej Bobkowski - arcyliberał




Andrzej Bobkowski z żoną

„Człowiek wolny (…) będzie do końca tego świata miał coś z chuligana. (…) Otóż ja, jako chuligan wolności, nie chcę poddać się kontroli.”
— Andrzej Bobkowski, z listu do stryja, Aleksandra Bobkowskiego
Przy okazji dyskusji ze znajomym liberałem o literaturze, przypomniałem sobie jak wspaniałym pisarzem i człowiekiem był Andrzej Bobkowski, i jak zapalczywym – czego większość nie wie – był liberałem. Bobkowski nie tylko nienawidził sowieckiego komunizmu, co jest mianownikiem wspólnym środowiska paryskiej Kultury (i londyńskich Wiadomości zresztą też) i jego głębokiej, długoletniej przyjaźni z Jerzym Giedroyciem, ale był też żarliwym krytykiem powojennego etatyzmu i socjaldemokracji Europy zachodniej. Politykę krajów zachodnich uważał, za duchowe przygotowanie do sowietyzmu i moralny upadek Europy. Biegunka legislacyjna, rosnące podatki i redystrybucyjna polityka gospodarcza nie są dla niego wyłącznie nieefektywnością ekonomiczną, ale przede wszystkim skarleniem kultury europejskiej, rozkładem etosu Wolnego Europejczyka, zabiciem ducha cywilizacji zachodniej.

środa, 23 października 2019

Przywilej Koszycki



17 września powinien być corocznym świętem zwolenników niskich podatków i wolności od tyranii państwa. 645 lat temu w 1374 r. król Ludwik wydał przywilej koszycki, w którym zwalniał wszystkie "civitates castra possessiones oppida et villas, incolas villarum tocius regni Polonie inhabitantes ipsorum baronum et nobilium omnium" (miasta, zamki, posiadłości, miasteczka i wsie, mieszkańców wsi całego królestwa polskiego mieszkających u samych baronów i całej szlachty) od wszelkich podatków, opłat i innych obciążeń na rzecz władcy poza dwoma groszami rocznie od każdego domu / gospodarstwa ("de quolibet manso vel sorte locatis et possessis"). Dwa grosze kosztowała w tamtych czasach, jak pisze Zygmunt Gloger, para trzewików (nie butów) albo dwie pary kurcząt. Król przyrzekł też też zachować i wspierać poddanych (wszystkich - od baronów i magnatów, przez szlachtę i miasta do posiadłości z ich ludnością i kmieci) w ich wolnościach i nie czynić nic przeciw nim oraz ich spokojowi.
Jacek Sierpiński
https://pl.wikipedia.org/wiki/Przywilej_koszycki

środa, 16 października 2019

III RP jako system pasożytniczy

Słowa-klucze:

Ustroje zwyrodniałe, państwo drapieżcze, optimum kleptokratyczne, teoria przemocy symbolicznej, systemy pasożytnicze, piramidalna korupcja, anomia, klasa próżniacza, dwójnomenklatura, neokolonizacja, elita kompradorska, systemy przechwycone, państwo częściowo zawłaszczone, legalna grabież, reprodukcja klasy pasożytniczej, brudne wspólnoty.

poniedziałek, 7 października 2019

Riforma Fondiaria w powojennych Włoszech

Katastrofa dla ludu, Bonanza dla państwa

W latach powojennych we Włoszech doszło do reformy rolnej. Odebrano część ziemi (pół miliona hektarów) dużym właścicielom i rozdano najbiedniejszym. Za pieniądze z planu Marshalla wybudowano każdej rodzinie dom i podstawową infrastrukturę. Program objął ok. 133 tysiące rodzin.

Różniły się wielkością, ale w Basilicata i Apulii dotacja wynosiła około 3 hektary na rodzinę (7,4 akra). Urząd ds. Reform miał dokonać podstawowych ulepszeń przed wprowadzeniem się cesjonariuszy, w tym budowy dróg, domów i budynków gospodarczych; zapewnienie podstawowych systemów do nawadniania, odwadniania i studni do picia; i sadzenie drzew. Urząd opracował programy nauczania nowoczesnych metod uprawy, zbudował szkoły, a w niektórych lokalizacjach wzniósł całe nowe wioski, które mają zapewnić przeniesionym drobnym gospodarstwom szerszą sieć wsparcia. Miasta te radziły sobie nieco lepiej niż pojedyncze gospodarstwa, ale i one są teraz w dużej mierze opuszczone.

Większość domów została opuszczona w ciągu 2 lat.

Reforma służyła jednak państwu włoskiemu. Riforma osłabiła i ostatecznie zniszczyła ruch chłopski. W krótkim okresie chłopi byli zadowoleni z perspektywy dotacji ziemi od rządu. Nieco później powszechna porażka uwięziła siłę roboczą w nie do utrzymania warunkach; byli więc przygotowani do przeprowadzki, ilekroć pojawi się inne zatrudnienie. Tak właśnie stało się podczas ekspansji przemysłowej w latach 1958–1961, kiedy ponad 3 miliony rolników pojechało na północ do regionu Lombardii wokół Mediolanu, aby pracować w fabrykach produkujących odzież, tworzywa sztuczne, maszyny, skutery i samochody. Ponieważ rolnicy nie wywiązali się ze swoich pożyczek i przeprowadzili się, państwo odsprzedało swoje gospodarstwa z zyskiem.

Dzisiaj ziemie Riforma są głównie własnością korporacji, w tym firm makaronowych Barilla i De Cecco, które uprawiają pszenicę, farro i inne ziarna na wciąż nie nawodnionych równinach. Zatem to agrobiznes najbardziej skorzystał na inwestycjach kapitałowych państwa w infrastrukturę wiejską i wysiłkach chłopskich robotników. Domy stoją puste, choć czasami są przeznaczone do przechowywania drobnych zapasów (nawóz, opony, plandeki), jako schronienia, w których kierowcy mogą się zdrzemnąć, lub jako sezonowe mieszkanie dla migrujących robotników, głównie z Afryki Północnej.
[​IMG]
https://placesjournal.org/article/disaster-for-the-people-bonanza-for-the-state?cn-reloaded=1

sobota, 5 października 2019

Lew Tołstoj - Wolność od Państwa ; Walka pomiędzy Państwem a ludźmi

Niezrozumienie czym jest wolność i w wynikająca z niego idea, że wolnością jest przyzwolenie pewnych ludzi na pewne działania, jest ogromną i groźną pomyłką.

Pomyłka ta polega na tym, że ludzie naszych czasów wyobrażają sobie, że służalcze poddanie się przemocy Państwa jest ich naturalną pozycją, i że autoryzacja przez Państwo pewnych działań, przez nie samo zdefiniowanych, jest wolnością. To tak, jakby niewolnicy uważali, że są wolni, bo mają pozwolenie na pójście do kościoła w niedzielę, mogą się kąpać w ciepłej wodzie, albo w wolnym czasie mogą sobie połatać ubranie.

Wystarczy na minutę odrzucić utarte tory myślenia i zakorzenione przesądy, i przeanalizować pozycję każdego człowieka na świecie, bez względu na to, czy należy do najbardziej despotycznego, czy też najbardziej demokratycznego Państwa, żeby ogarnęło nas przerażenie na widok niewolnictwa w jakim żyją ludzie, wyobrażając sobie, że są wolni.

sobota, 7 września 2019

Lew Tołstoj - Czym są rządy? Czy możliwe jest życie bez rządów?

Z eseju "Niewolnictwo naszych czasów" cz.13

Przyczyną nieszczęśliwych warunków życia jest niewolnictwo. Powodem niewolnictwa jest ustawodawstwo. Ustawodawstwo opiera się na zorganizowanej przemocy.

Wynika z tego, że polepszenie warunków życia ludzi możliwe jest tylko przez zakazanie zorganizowanej przemocy.

„Ale zorganizowaną przemocą jest Rząd. Jak możemy żyć bez niego? Bez Rządu nastąpi chaos, anarchia, zginą wszystkie osiągnięcia cywilizacji i ludzie cofną się do pierwotnego barbarzyństwa.”
Jest czymś normalnym, że zarówno ci, którzy czerpią korzyść z obecnego porządku, jak i ci, którzy są wykorzystywani, nie mogą wyobrazić sobie życia bez przemocy Rządu. Mówią, że nie wolno nam podnieść ręki na istniejący porządek rzeczy. Według nich zniszczenie Rządu będzie początkiem nieszczęść, zamieszek, rabunków i morderstw, a ostatecznie najgorsi z ludzi przejmą władzę i zrobią niewolników z dobrych ludzi. Prawda jest jednak taka, że wszystkie te rzeczy: zamieszki, rabunki, morderstwa, tyrania niegodziwców, niewolnictwo dobrych już się zdarzyło i ciągle ma miejsce, więc założenie, że zakłócenie istniejącego porządku spowoduje chaos, nie jest dowodem, że obecny system jest dobry.

sobota, 31 sierpnia 2019

sobota, 24 sierpnia 2019

Tyler Cowen - Plan Marshalla - wielka mistyfikacja

Potoczna opinia głosi, że Plan Marshalla odrodził powojenną Europę, zatrzymał ekspansję Związku Sowieckiego, uniemożliwił rozprzestrzenianie się komunizmu, pomógł zachować w Europie tradycję kapitalistyczną, spowodował znaczny wzrost gospodarczy, uratował gospodarkę USA przed depresją. Winston Churchill określił Plan Marshalla jako „najbardziej wspaniałomyślny akt w historii”. Niewiele posunięć politycznych Ameryki jest traktowanych z taką rewerencją przez historyków.

Plan Marshalla jest czymś więcej niż faktem historycznym – stał się współczesnym mitem. I jako taki, niezależnie od swej prawdziwości czy fałszywości, panuje nad  rzeczywistością. Uznany za sukces Plan Marshalla wywarł wpływ na politykę Ameryki w dziedzinie pomocy zagranicznej prowadzonej od lat 40-tych. Prawie wszystkie  amerykańskie programy pomocy zagranicznej w latach 40-tych i 50-tych były tworzone na wzór Planu Marshalla. Począwszy od późnych lat 40-tych wielu przywódców Ameryki  Łacińskiej wołało o „Plan Marshalla dla Ameryki Łacińskiej”. Ślady wpływu Planu Marshalla nosi inicjatywa prezydenta Ronalda Reagana dotycząca basenu Morza  Karaibskiego. Administracja Reagana jest rzecznikiem jeszcze bardziej rozległego planu pomocy dla Ameryki Łacińskiej.  5 marca 1983 roku ówczesny ambasador USA w ONZ Jeane Kirkpatrick stwierdziła, że „Waszyngton powinien zainicjować wielki program pomocy gospodarczej dla Ameryki Środkowej podobny do Planu Marshalla”.


sobota, 10 sierpnia 2019

Władysław St. Reymont - Bunt

Bunt to ostatnia powieść Reymonta, publikowana w 1922 roku na łamach „Tygodnika Ilustrowanego”, a w 1924 wydana w postaci książki. Powieść radykalnie odstaje od wcześniejszej twórczości Reymonta, jest bowiem połączeniem baśni i antyutopii, opowiadającej o buncie zwierząt przeciwko człowiekowi. Powstanie rozpoczyna się od głoszenia szczytnych haseł o równości, sprawiedliwości i budowaniu powszechnego szczęścia, a w rzeczywistości kończy się krwawą rzezią i zagładą. Powieść była parabolą terroru, którym była rewolucja październikowa, a którą Reymont obserwował w ciągu pięciu lat pomiędzy jej początkiem a rokiem powstania powieści. Z powodów ideologicznych w PRL powieść była zakazana i uległa zapomnieniu. Pierwsze powojenne wznowienie powieści miało miejsce w 2004 roku nakładem wydawnictwa „Fronda”.

Bunt jest wręcz łudząco podobny do pomysłu Orwella z Folwarku, który został napisany o wiele później. 

[​IMG]

Tekst książki:
https://pl.wikisource.org/wiki/Bunt_(Reymont,_1927)

sobota, 27 lipca 2019

Określenie "Chrzest Polski" jest błędne


Prof. Urbańczyk: ochrzczony został Mieszko, określenie „chrzest Polski” jest błędne

Określenie „chrzest Polski” jest błędne, nawet jeśli uznamy, że w 966 r. ochrzczony został Mieszko – powiedział PAP prof. Przemysław Urbańczyk, archeolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, badający początki państwa polskiego.
PAP: Co według Pana wydarzyło się wiosną 966 r.?

Prof. Przemysław Urbańczyk: Nie wiemy, czy w 966 r. i nie wiemy czy wiosną. Mamy bardzo niewiele informacji i żadna z nich nie pochodzi z tego okresu. Dopiero kilkadziesiąt lat później biskup Thietmar z Merseburga napisał, że Mieszko ze swoją czeską żoną Dobrawą żył bez chrztu przez rok lub trzy lata. Mamy więc podstawy sądzić, że został ochrzczony pomiędzy 966 r. a 968 r. W tzw. kronikach polskich zapisano rok 967, a w jednej z nich nawet rok 960. Widzimy więc, że kronikarze nie byli pewni daty chrztu. Wybrano rok 966, ponieważ był on bliski daty przybycia Dobrawy do kraju Mieszka.

sobota, 13 lipca 2019

Hans Christian Andersen - Nowe szaty cesarza

cysorz.jpg
Przed wielu laty żył sobie cesarz, który tak bardzo lubił nowe, wspaniałe szaty, że wszystkie pieniądze wydawał na stroje. Nie dbał o swoich żołnierzy, nie zależało mu na teatrze ani na łowach, szło mu tylko o to, by obnosić przed ludźmi coraz to nowe stroje. Na każdą godzinę dnia miał inne ubranie, i tak samo, jak się mówi o królu, że jest na naradzie, mówiono o nim zawsze: „Cesarz jest w garderobie”.
W wielkim mieście, gdzie mieszkał cesarz, było bardzo wesoło; codziennie przyjeżdżało wielu cudzoziemców. Pewnego dnia przybyło tam dwu oszustów, podali się za tkaczy i powiedzieli, że potrafią tkać najpiękniejsze materie, jakie sobie tylko można wymarzyć. Nie tylko barwy i wzór miały być niezwykle piękne, ale także szaty uszyte z tej tkaniny miały cudowną własność: były niewidzialne dla każdego, kto nie nadawał się do swego urzędu albo też był zupełnie głupi.

sobota, 29 czerwca 2019

Tureckie Podole - chłopski raj

Ukraina, Litwa, Białoruś. 1672. Upadek Kamieńca był tragedią tylko dla szlachty. Panowanie sułtańskie nad Dniestrem i Bohem to epoka rządów prawa.

Tekst z archiwum miesięcznika Uważam Rze Historia

Turcy, zdobywając Podole na Polakach, zdecydowali się na radykalną zmianę struktury społecznej tej prowincji. Jej dotychczasowa warstwa rządząca, szlachta, została zmuszona do wyjazdu lub zmargnalizowana. Administracja osmańska postawiła na prawny awans chłopów – stan dotychczas upośledzony. Niedawni półniewolniczy wyrobnicy magnackich „królewiąt" i karmazynów stawali się teraz dumnymi poddanymi samego sułtana, chronionymi prawami imperium. Polepszyła się również ich sytuacja materialna. Pod tureckimi rządami podolscy chłopi zaczęli tworzyć własną elitę – rzecz nie do pomyślenia w szlacheckiej Rzeczypospolitej.

sobota, 22 czerwca 2019

Rzeczpospolita Podhalańska 1669/1670

W 1669 roku. Niedługo po koronacji króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, która miała miejsce 29 września tego roku, zjawia się na Podhalu chorągiew pancerna Jana Wielopolskiego, stolnika koronnego, starosty – generała małopolskiego i starosty nowotarskiego. W grudniu 1669 roku wojsko to zakwaterowano na tzw. „leżach zimowych” w Nowym Targu.
Według ówczesnego prawa, obowiązek utrzymania takich „gości” ciążył na okolicznej ludności. Nie inaczej było w tym przypadku. Żołnierze rozsyłali swoich przedstawicieli tzw. deputatów po okolicznych wsiach celem pobierania hiberny czyli podatku na przebywające wojsko. Wiadomo, że deputaci dotarli na pewno do Białego i Czarnego Dunajca, Szaflar i Dzianisza. Nie wykluczone, że jeszcze do kilku innych wsi góralskich. Co się działo dalej opisuje nam w swojej skardze do Urzędu Grodzkiego Krakowskiego naoczny świadek tych wydarzeń, sługa towarzysza pancernego spod chorągwi Jana Wielopolskiego, Mikołaj Rzadkowski. Mimo jednostronności tej relacji, zdecydowanie wrogiej góralom, łatwo zinterpretować bieg wydarzeń. Miejsca przemilczane w tej skardze (no bo trudno swoich oskarżać) uzupełnili późniejsi autorzy własnymi interpretacjami.
Wysłani deputaci zaczęli zbierać podatki co według prawa słusznie im się należało. Sami górale o tym wiedzieli więc nie mogło to być powodem buntu. Jednak to, że tacy poborcy nie zawsze trzymali się taryfy podatkowej i często dochodziło do nadużyć było sprawą powszechnie wiadomą. Jeśli dodać do tego, że zapewne podczas takiego poboru poturbowali któregoś z gazdów i podpiwszy sobie, nabrali fantazji kawalerskiej oraz dopuścili się wobec górali a może i góralek jakichś krzywd, to odwet był tylko kwestią czasu. Być może w innej części kraju, takie rzeczy uszłyby na sucho. Ale nie na Podhalu. Jak pokazuje dalsza historia, panowie żołnierze pochodzili z innych regionów i chyba nie za bardzo znali panujące na Podhalu stosunki.

sobota, 15 czerwca 2019

Pretty Maids - Mother Of All Lies

Duński zespół heavymetalowy Pretty Maids w protest songu przeciw państwu opiekuńczemu


środa, 12 czerwca 2019

Jan Brzechwa - Szelmostwa lisa Witalisa

Jak co rok w Zielone Święta
Zgromadziły się zwierzęta
Dla obioru prezydenta.
Jest to taka ważna sprawa,
Że zwierzęce wszystkie prawa
Dzień ten czynią dniem przymierza:
Zwierz na zwierza nie uderza,
Gęś jest pewna swego pierza,
Pies nie czai się na jeża,
Owca może wyjść ze stada

Nikt nikogo nie napada.
Kot nie drapie, wilk nie zjada
Nawet zając, choć ma pietra,
Z odległości kilometra
Obserwuje te wybory,
Nawet mysz wychodzi z nory,
Nawet tchórz ze strachu chory
Na wybory śpieszy żwawo,
Bo mu wolno.
Bo ma prawo.

sobota, 8 czerwca 2019

Julian Tuwim - Hoży i świeży

HOŻY I ŚWIEŻY by Julian Tuwim

Ledwo słoneczko uderzy
W okno złocistym promykiem,
Budzę się hoży i świeży
Z antypaństwowym okrzykiem.

Zanurzam się aż po uszy
W miłej moralnej zgniliźnie
I najserdeczniej uwłaczam
Bogu, ludzkości, ojczyźnie.

Komunizuję godzinkę,
Zatruwam ducha, a później
Albo szkaluję troszeczkę,
Albo, gdy święto jest, bluźnię

Do domu wracam pogodny,
Lekki jak mała ptaszyna,
W cichym mieszkaniu na Chłodnej,
Czeka drukarska maszyna.

Odbijam sobie, odbijam
Zielone dolarki śliczne,
Komunistyczną bibułę,
Broszurki pornograficzne.

sobota, 11 maja 2019

Szczepan Twardoch - Zabawy z bronią

Istnieje pewien konsensus co do poglądów do, których podzielanie jest warunkiem przynależności do elitarnej grupy ludzi rozsądnych. Demokracja jest najlepszą formą rządów. Masoneria nie istnieje, a poza tym jest organizacją zrzeszającą ludzi szlachetnych. Gazeta Wyborcza jest periodykiem obiektywnym i bezstronnym. Murzyni palący samochody na ulicach Paryża w taki sposób wyrażają swój sprzeciw wobec wykluczeniu które ich dotyka. Gdyby Polakom dać do ręki broń palną, wymordowaliby w pijanym widzie swoich bliskich.

Lektura wymagała opanowania(...)wśród paru charakterystycznych wzorów zachowań, jakie wyłaniają się z tych pamiętniczków, zauważyłem pewien wyraźny rys-jest nim obsesja na punkcie broni. Jest(...)poniekąd zrozumiała. W Polsce(...)lat czterdziestych jest mnóstwo broni palnej(...)i broni tej przeciwko komunistom używają ludzie, którzy mają dość honoru by walczyć za beznadziejną sprawę. Rekwirowanie broni często było głównym zajęciem policjantów(...)wyliczając ze zgrozą obfite arsenały zabitych "bandytów", zwiększano jednocześnie wagę zwycięstwa.
Jednocześnie dbano o to, by ludzie wierni stalinizmowi pozostawali uzbrojeni - i nie dotyczyło to jedynie funkcjonariuszy MBP, zbrojono również stołecznych intelektualistów. Z bronią chadzał Jacek Kuroń, broń nosił na uniwersystet Leszek Kołakowski, podobno broń nosili Wiktor Woroszylski oraz(...)Bronisław Baczko.

sobota, 27 kwietnia 2019

Wstydliwa historia - 151 rocznica zniesienia niewolnictwa chłopów


Sławomir Sztaba

Niemal wszyscy Polacy są potomkami niewolników! A paradoksalnie zbudowaliśmy sobie zupełnie inny mit naszej tożsamości narodowej. Mit szlacheckiego dworku, walki o odzyskanie niepodległości i przedmurza rzymskiego chrześcijaństwa. 2 marca minie 151 rocznica zniesienia niewolnictwa chłopów na terenie Królestwa Polskiego. Dlaczego nie chcemy pamiętać o tym ważnym wydarzeniu?

Arkadiusz Pacholski w Gazecie Wyborczej zastanawia się co odpowiedzieliby Polacy, gdyby zapytać ich o największą tragedię w dziejach kraju nad Wisłą? I odpowiada, że mówiliby zapewne o dwóch niszczycielskich najazdach szwedzkich, o rozbiorach, powstaniach i zsyłkach na Sybir, o hitlerowskiej okupacji i o rządach komunistów lub przynajmniej o ich stalinowskiej fazie.

W rzeczywistości jednak - zdaniem Pacholskiego - największą tragedią, jaka dotknęła kiedykolwiek Polaków, tragedią, dużo większą i dotkliwszą niż tamte wszystkie razem wzięte, było niewolnictwo polskich chłopów. Trudno się z nim nie zgodzić!

Tragedia polegająca na sprowadzeniu chłopów przez szlachtę do roli bydła roboczego trwała ponad trzysta lat!!! W tym czasie chłopa przywiązano do ziemi swojego pana, kazano mu odrabiać pańszczyznę, pić alkohol w pańskich wyszynkach... Bity, biedny, poniżany, niepiśmienny chłop nie mógł liczyć na szukanie sprawiedliwości w sądzie, bo sędzią był... jego pan, a wyższej instancji, do której mógłby się odwołać nie było. Dlatego chłop wegetował, a kościół wmawiał mu, że taka jest wola Boga.

sobota, 13 kwietnia 2019

Wanda Chotomska - Dziura w moście

W Klepkowicach awantura.
Co się stało?
W moście dziura!a
Jaka dziura?
Taka dziura, że w tę dziurę wpadła kura!
Sołtys zwołał na obrady wszystkich radnych gminnej rady.
Denerwują się eksperci:
Kto tę dziurę nam wywiercił?
Myśli sołtys, myślą radni,
debatują dzień i dwa dni.
Rozmyślali miesiąc z górą:
Co należy zrobić z dziurą?
Aż się znalazł rzeczoznawca
i na pomoc wezwał krawca.
Krawiec mruknął:
Co za bzdura! Igła tutaj nic nie wskóra.
Most nie gałgan, most nie szmata,
więc go krawiec nie załata.
W Klepkowicach awantura.
Coraz większa w moście dziura!


sobota, 30 marca 2019

Sławomir Suchodolski "Jak Sanacja budowała socjalizm"


Socjalistyczna II Rzeczpospolita

W II RP było aż 80 progów podatku dochodowego, a polskie ustawodawstwo socjalne było korzystniejsze dla pracowników niż angielskie czy francuskie – pisze Sławomir Suchodolski w książce „Jak sanacja budowała socjalizm”.

Sławomir Suchodolski "Jan Sanacja budowała socjalizm"



Publikację wyróżnia ogrom bardzo ciekawych i mało znanych informacji. Oto na przykład w trzecim rozdziale autor podaje, że w 1929 r. prof. Adam Heydel wyliczył, iż w wolnej Polsce obywatel płacił aż o 70–100 proc. wyższe podatki niż Polacy pod zaborami. Z kolei w 1925 r. ekonomista Jerzy Zdziechowski porównał miesięczne wpływy budżetowe do całego obiegu pieniężnego. W Szwajcarii stanowiły one 2,2 proc., we Francji 6 proc., w Austrii 8 proc., w USA 11 proc., w Szwecji 11 proc., w Czechosłowacji 15 proc., a w Polsce 36 proc.

Dalej Suchodolski cytuje Zofię Lassotównę, która w napisanej w 1937 r. pod kierunkiem prof. Ignacego Czumy pracy seminaryjnej podaje, że łączna suma opodatkowania dla średnio zamożnej rodziny wynosiła około 30 proc. dochodu, a wraz ze składkami na ubezpieczenie 37 proc. Interesujące są także wyliczenia prof. Romana Rybarskiego, który wykazał, że ktoś zarabiający 2 mln zł mógłby zapłacić 1,62 mln zł podatku. Było to możliwe, o ile byłby kawalerem i rentierem, mieszkał w byłym zaborze pruskim, płacił tzw. podatek wojskowy (za zwolnienie ze służby w armii) i do tego 40-proc. podatek dochodowy (dane z 1933 r.).
Państwo regulacji

sobota, 16 marca 2019

Ludzie luźni. Awangarda I Rzeczpospolitej

Zależał od nich los całego kraju, a mimo to praktycznie nie istnieją dziś w zbiorowej świadomości Polaków. Nie godząc się na nieuczciwy system społeczny, żyli wbrew narzuconym im ograniczeniom i udowadniali, że wolność jest najważniejszą wartością.
W tygodniku „Do Rzeczy Historia” opublikowano niedawno felieton Bronisława Wildsteina (tekst pt. „Spadkobiercy”, nr 7/2013), w którym autor ostro krytykował tworzenie negatywnego wizerunku doli chłopów w czasach republiki szlacheckiej. Wprawdzie „trudno akceptować dziś status niewolnych chłopów”, pisze Wildstein, lecz jednocześnie uważa, iż „republikańska tradycja I Rzeczypospolitej nie polegała na pańszczyźnie, ale idei obywatelskości, i dzięki wspólnej kulturze wszyscy jesteśmy jej spadkobiercami”. Ta ocierająca się o rozdwojenie jaźni apologia została wywołana u znanego publicysty tekstem w „Gazecie Wyborczej”, w której jeden z publicystów bardzo słusznie stwierdził, iż jako potomek chłopów nie czuje się spadkobiercą polskiej kultury, która do XIX wieku była praktycznie całkowicie szlachecka. Wildstein poczuł się więc zobowiązany, aby przyrównać ten rodzaj krytyki do komunistycznej propagandy, co oczywiście w przypadku środowiska „Wyborczej” jest uzasadnione, lecz samo wskazywanie na niewolniczy charakter życia chłopów w I RP nie musi wcale wypływać z komunizmu.

środa, 6 lutego 2019

Eksperymenty USA z substancjami promieniotwórczymi

Przez kilkadziesiąt lat amerykański rząd przeprowadził ponad 2 tysiące eksperymentów z substancjami promieniotwórczymi na swoich obywatelach.

W serii artykułów opublikowanych w 1993 roku przez Eileen Welsome w "Albuquerque Tribune" znalazły się dane kilkunastu amerykańskich obywateli, którym wstrzyknięto związki plutonu - kluczowego składnika do produkcji broni jądrowej i jednej z najbardziej toksycznych substancji. Burza, jaką wywołały te publikacje, skłoniła rząd Stanów Zjednoczonych do odtajnienia dokumentacji badań prowadzonych w czasach zimnej wojny. Okazało się, że od 1940 do 1974 roku amerykańskie agencje finansowały tajne eksperymenty na ludziach. Ich celem było zgłębienie wiedzy z zakresu wpływu promieniowania na ludzki organizm.

W badania zaangażowały się m.in. Komisja Energii Atomowej, Departament Obrony, Departament Zdrowia, Narodowy Instytut Zdrowia czy CIA. Prowadzono je w wielu placówkach naukowych, w tym na cenionych uniwersytetach. Wszystko po to, aby jak najlepiej przygotować się na ewentualny atak atomowy ze strony największego wroga USA z czasów zimnej wojny - ZSRR.

Eksperymenty z plutonem
W kwietniu 1945 roku podjęto decyzję o przeprowadzeniu trzech testów polegających na wstrzyknięciu pacjentom plutonu. W szpitalu wojskowym w Oak Ridge 55-letniemu mężczyźnie - ofierze wypadku samochodowego - podano 4,7 mikrogramów tego radioaktywnego pierwiastka w postaci soli. Kilkanaście dni później w Chicago nieco większą dawkę podano 68-laktowi, u którego stwierdzono liczne nowotwory. Ostatni z pierwszej serii testów odbył się w San Francisco. W kolejnych latach przeprowadzono jeszcze kilkanaście podobnych zabiegów, przy czym dawki wstrzykiwanych związków chemicznych wynosiły od kilku do nawet kilkudziesięciu mikrogramów. Niektórzy pacjenci przeżyli wiele lat, ale inni umierali już po tygodniu.

The Brooklyn Rail donosi natomiast o poczynaniach dr Eugene L. Saengera z Cincinnati General Hospital w latach 1960-72. W tym czasie podał on setkom pacjentów potencjalnie śmiertelne dawki promieniowania. 89 osób zmarło w wyniku tych eksperymentów, choć źródło sugeruje, że nieudokumentowanych przypadków może być nawet 200. Saenger nie przyznał się do popełnionych zbrodni twierdząc, że jego prace były częścią przygotowań do ewentualnej wojny nuklearnej. Całe przedsięwzięcie było opłacane przez Departament Obrony, a z wyników skorzystało kilka agencji rządowych.

Poszkodowani pacjenci Cincinnati General Hospital twierdzą, że nigdy nie wyrażali zgody na podobne eksperymenty, a wszystkie formularze zostały sfałszowane. Z raportu sporządzonego przez placówkę dla Pentagonu wynika, że personel biorący udział w eksperymentach miał zakaz informowania pacjentów o stanie zdrowia, a nawet przebywania w ich obecności.

Eksperymenty z radioaktywnym jodem
Komisja Energii Atomowej przeprowadziła serię eksperymentów z radioaktywnym jodem na Stanowym Uniwersytecie Iowa - czytamy w artykule "Eugene Saenger, 90; physician conducted pivotal studies on effects of radiation exposure" opublikowanym w 2007 roku na łamach "Los Angeles Times". Były to szczególnie okrutne badania, ponieważ radioaktywny związek podawano kobietom w ciąży i noworodkom. Chciano w ten sposób sprawdzić, na jakim etapie oraz w jakim stopniu substancja przekracza barierę łożyskową. Podobne badania odbywały się jeszcze w kilku innych placówkach. Szacuje się, że wzięło w nich udział kilkaset ciężarnych kobiet oraz kilkadziesiąt nowo narodzonych dzieci.

Radioaktywnym jodem stale traktowanych było również ponad 100 mieszkańców Alaski - czytamy w publikacji z 2005 roku.

Atmosferyczne eksplozje
W 1954 roku amerykańscy naukowcy przeprowadzili serię badań na przypadkowo napromieniowanych mieszkańcach Wysp Marshalla. Byli oni narażeni na dawkę nawet 180 radów z powodu źle przeprowadzonej próby atomowej o kryptonimie Castle Bravo. Stwierdzono wówczas przypadki ciężkiej choroby popromiennej.

Jeszcze poważniejsza w skutkach okazała się eksplozja atmosferyczna będąca częścią przedsięwzięcia o kryptonimie Operation Plumbbob. Szacuje się, że uwolnione wówczas promieniowanie było przyczyną od 11 do 212 tys. zachorowań na raka tarczycy, co doprowadziło ostatecznie do 1100-21000 zgonów.

Górnicy z kopalni Uranu
Dr Alan R Cantwell Jr. w swojej publikacji z 2001 roku donosi o przypadku górników z kopalni uranu na terenie stanów Arizona, Utah, Colorado i Nowego Meksyku. Jego zadaniem pracownicy tych placówek nie byli poinformowani o zagrożeniu i konsekwencjach wynikających z wdychania radioaktywnego pyłu. Wielu z nich - w większości byli to rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej - zmarło przedwcześnie na raka płuc.

W następstwie tych wydarzeń kongresmen i prawnik reprezentujący górników oraz ich rodziny złożył pozew przeciwko Rządowi Federalnemu. Ze strony lekarzy padły wówczas argumenty, że wiedza na temat tych zagrożeń była niewystarczająca, aby podjąć odpowiednie działania. Inni twierdzili, że te nieoficjalne badania prowadzono w imię postępu w wiedzy medycznej. Ostatecznie sąd federalny w Arizonie umorzył sprawę, ponieważ amerykański rząd po prostu nie może zostać pozwany.

1,6 mln stron dokumentacji medycznej
W tym roku mija 20 rocznica odtajnienia dokumentacji z ponad 2000 eksperymentów, w których mogło wziąć udział nawet 20 tys. niczego nieświadomych obywateli USA. Byli nimi cywile, więźniowie, pracownicy federalni, pacjenci szpitali, ciężarne kobiety, niepełnosprawne dzieci oraz personel wojskowy. Większość była biedna lub cierpiała na nieuleczalne schorzenia.

Przez wiele lat - głównie za sprawą amerykańskiego rządu - wszelkie doniesienia o eksperymentach z substancjami radioaktywnymi traktowane były jako teorie spiskowe. Dopiero powołany przez prezydenta Billa Clintona Advisory Committee on Human Radiation Experiments (Komitet Doradczy ds. Eksperymentów Radiacyjnych) doprowadził do odtajnienia ponad 1,6 mln stron dokumentów. Stało się wówczas jasne, że od 1940 roku Komisja Energii Atomowej sponsorowała badania wpływu promieniowania na ludzki organizm. Ostateczny raport wydany przez Komitet Doradczy ds. Eksperymentów Radiacyjnych liczy kilka tysięcy stron.

Swojego przerażenia w związku z pracami amerykańskich naukowców nie kryła sekretarz ds. energii - Hazel O’Leary. W wywiadzie dla Newsweeka z 1994 roku powiedziała: "Kim byli ci ludzie i dlaczego to się stało? Jedyne co przychodzi mi na myśl to porównanie z nazistowskimi Niemcami".​