Wojciech Szewko – Historia islamskiego terroru
- 23 lipca 2015
Rozmowa z Wojciechem Szewko, specjalistą od spraw terroryzmu i Bliskiego Wschodu
W ciągu zaledwie trzydziestu lat Gurgaon rozrosło się z maleńkiej wioski do miasta liczącego prawie dwa miliony ludzi i oparło się prawie całkowicie na prywatnych dostawcach usług publicznych, w tym transportu, usług użyteczności publicznej i bezpieczeństwa. W niektórych rankingach Gurgaon jest najlepszym miastem do życia i pracy w Indiach (Behl 2009). W Gurgaon brakuje jednak ważnej infrastruktury, zwłaszcza w obszarach takich jak kanalizacja i elektryczność, gdzie optymalna skala przekracza skalę większości deweloperów. Zatem w przypadku infrastruktury na dużą skalę ważne efekty zewnętrzne nie są uwzględniane. Badamy, gdzie Gurgaon odniósł sukces, gdzie zawiódł i jak ludzie dostosowują się zarówno do sukcesów, jak i porażek. Porównujemy Gurgaon z innymi prywatnymi miastami zbudowanymi na innym modelu, w tym Jamshedpur w Indiach i Walt Disney World w Stanach Zjednoczonych. Kraje rozwijające się, w tym Indie, szybko się urbanizują. Wyciągamy wnioski z Gurgaon, aby zasugerować, w jaki sposób można budować nowe prywatne miasta na jeszcze większą skalę, w ten sposób uwzględniając efekty zewnętrzne, zachowując jednocześnie zalety prywatnych usług.
Meir Kohn na swojej długiej drodze do zostania libertarianinem. Jako nastolatek przeniósł się do Izraela, aby zamieszkać w kibucu.
Kibuc to oddolny socjalizm na skalę małej społeczności. W ten sposób unika najgorszych problemów socjalizmu państwowego: gospodarki planowej i totalitaryzmu. Kibuc jako całość jest częścią gospodarki rynkowej, a członkostwo jest dobrowolne: możesz opuścić w dowolnym momencie. To jest „socjalizm z ludzką twarzą” - tak dobry, jak to tylko możliwe.
Bycie członkiem kibucu nauczyło mnie dwóch ważnych faktów dotyczących socjalizmu. Po pierwsze, równość materialna nie daje szczęścia. Różnice w naszych warunkach materialnych były rzeczywiście minimalne. Na przykład mieszkania, jeśli nie identyczne, były bardzo podobne. Niemniej jednak członek przydzielony do mieszkania, które było trochę mniejsze lub trochę starsze od mieszkania kogoś innego, byłby bardzo urażony. Częściowo było tak, ponieważ zdolność osoby do dostrzegania różnic rośnie, gdy różnice stają się mniejsze. Ale w dużej mierze było to spowodowane tym, że to, co otrzymaliśmy, było przypisane, a nie zarobione. Okazuje się, że sposób zdobywania rzeczy nie jest mniej ważny niż to, co dostajesz.
Drugą rzeczą, której nauczyłem się z mojego doświadczenia socjalizmu, było to, że bodźce mają znaczenie. W kibucu nie ma materialnej zachęty do wysiłku ani żadnego innego rodzaju zachęty. Są dwa rodzaje ludzi, którzy nie mają z tym problemu: lenie i święci. Kiedy nowa grupa dołączyła do kibucu, lenie i święci zwykle pozostawali, podczas gdy inni w końcu odchodzili. Wyszedłem.
Z perspektywy czasu powinienem był wiedzieć już od pierwszego dnia, że coś jest nie tak z utopią. Po przyjeździe uderzył mnie fakt, że spiżarnia wspólnej kuchni była zamknięta na klucz.
https://www.cato.org/policy-report/march/april-2021/how-i-became-libertarian