środa, 18 maja 2022

Standard Oil

W ostatnich dniach konkurs na wysoki Indeks Wokulskiego wygrał zdecydowanie Mateusz Morawiecki. 28 października na pewnej debacie (https://www.youtube.com/watch?v=OBJ3EuayyCw od około 43 minuty) powiedział m.in. „Jak 100 lat temu powstały pierwsze monopole państwowe [sic!]… jak Rockefellerowie, Standard Oil, fortuny Carnegich, to państwa wymyśliły wtedy procedury antymonopolowe […] rozbito te monopole i przez 100 lat do konsensusu waszyngtońskiego jakoś to działało”. Zdemaskowanie ułudy, jakoby urzędy monopolowe wspierały konkurencję, zostawię sobie na inną okazję. Jednak nie mogę przejść obojętnie obok oczerniania tak wspaniałego przedsiębiorcy jak Rockefeller i tak wspaniałej firmy jak Standard Oil.
Nie mogę niestety powiedzieć, że dobrze znałem Rockefellera. Polskie kapitały nie robiły w tym czasie żadnego wrażenia na amerykańskiej elicie biznesowej i udało mi się cudem rozegrać jedynie jedną partyjkę golfa z tym wspaniałym człowiekiem. Wracając jednak do meritum – Standard Oil nie trzeba było rozbijać. Ta firma dostarczała konsumentom świetny produkt w konkurencyjnej cenie. Nawet po odkryciu przebogatych złóż ropy w Baku niebieskie baryłki Standard Oil były w stanie konkurować na rynku europejskim z rosyjską ropą pomimo wyższych kosztów wydobycia w Stanach i wyższych kosztów transportu do finalnego odbiorcy. Jak to było możliwe?
Rockefeller obsesyjnie dbał o poziom kosztów i nie znosił marnotrawstwa. Dzięki sporym sumom przeznaczonym na badania naukowe potrafił robić wartościowe produkty z czegoś, co inni uznawali za odpady po rafinacji i wylewali do rzek i na ulice miast. Optymalizował wszelkie procedury; jeśli nie był zadowolony z ceny lub jakości zewnętrznych produktów (jak baryłki), to zaczynał robić je sam. Nie obca była mu też ekonomia skali: dzięki zapewnieniu kolejom stałego wolumenu przewożonej ropy i zapewnieniu szybkiego załadunku i rozładunku uzyskał najniższe na rynku stawki za transport.
Na dbałości o koszty zyskiwali konsumenci. Cena nafty – wówczas najważniejszego produktu rafineryjnego – spadła z 58 centów za galon w 1865 roku, gdy Rockefeller zaczynał swój naftowy biznes, do 26 centów w 1870 roku, 9 centów w 1880, 7,4 centa w 1890, 5,9 centa w 1897. Te wspaniałe dla amerykańskiej gospodarki lata charakteryzowały się ciągłą deflacją, ale ceny produktów Standard Oil spadały nawet szybciej niż ceny innych dóbr (co obrazuje wykres poniżej). Co jeszcze ważniejsze – ceny produktów Standard Oil spadały nawet wtedy, gdy Rockefeller kontrolował 90% rynku rafinacji ropy w Stanach Zjednoczonych (lata 1880-1890). Od 1890 roku udział ten systematycznie malał, a kiedy w 1911 roku Sąd Najwyższy haniebnie nakazał podział Standard Oil, udział ten wynosił 64%. Na tym samym rynku jedynie w USA działało co najmniej 147 innych podmiotów.
Tym samym zakończyła się historia firmy, która dokonała prawdziwej rewolucji w życiu Amerykanów. Dzięki taniej nafcie od Standard Oil miliony ludzi nagle było stać na oświetlenie domów po zmroku. Bogaci mogli używać wcześniej wosku czy olejów zwierzęcych do tego celu, ale dla biedniejszych były to niewyobrażalne luksusy (nawet dzisiaj w Polsce zobaczyć w kościele woskową świecę to rzadkość). Miliony ludzi mogły nagle czytać wieczorami i choćby podnosić swoje intelektualne kwalifikacje. Rockefeller był znany ze swojej rozległej działalności dobroczynnej, ale nie możemy zapominać, że dobrobyt swych bliźnich podniósł przede wszystkim dzięki skutecznemu zarządzaniu Standard Oil.
Ministrowi Morawieckiemu i innym, którzy chcieliby dobre imię tego człowieka szkalować, polecam na początek lekturę „The Myth of Robber Barons” Burta Folsoma, gdzie odnajdą źródła do dalszych lektur.
[Dane do wykresu za: http://www.economics-charts.com/cpi/cpi-1800-2005.html#table, ceny nafty podaję za książką Folsoma i książką „Antitrust. The Case for Repeal” Dominicka Armentano]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz