„Człowiek wolny (…) będzie do końca tego świata miał coś z chuligana. (…) Otóż ja, jako chuligan wolności, nie chcę poddać się kontroli.”
— Andrzej Bobkowski, z listu do stryja, Aleksandra Bobkowskiego
Przy okazji dyskusji ze znajomym liberałem o literaturze, przypomniałem sobie jak wspaniałym pisarzem i człowiekiem był Andrzej Bobkowski, i jak zapalczywym – czego większość nie wie – był liberałem. Bobkowski nie tylko nienawidził sowieckiego komunizmu, co jest mianownikiem wspólnym środowiska paryskiej Kultury (i londyńskich Wiadomości zresztą też) i jego głębokiej, długoletniej przyjaźni z Jerzym Giedroyciem, ale był też żarliwym krytykiem powojennego etatyzmu i socjaldemokracji Europy zachodniej. Politykę krajów zachodnich uważał, za duchowe przygotowanie do sowietyzmu i moralny upadek Europy. Biegunka legislacyjna, rosnące podatki i redystrybucyjna polityka gospodarcza nie są dla niego wyłącznie nieefektywnością ekonomiczną, ale przede wszystkim skarleniem kultury europejskiej, rozkładem etosu Wolnego Europejczyka, zabiciem ducha cywilizacji zachodniej.